Solar Impulse, samolot napędzany energią słoneczną, pokonał pierwszy etap swojej podróży przez Amerykę. Maszyna w ciągu 18 godzin pokonała dystans z San Francisco do Phoenix (Arizona). Cała wyprawa potrwa ponad miesiąc.
Ultralekka maszyna wystartowała w piątek o 6:12 czasu lokalnego (15:12 czasu polskiego) z lotniska w Moffett koło San Francisco w Kalifornii na zachodzie USA. Pierwotnie start planowano na 1 maja, ale przełożono go z powodu złej pogody.
Za sterami zasiadł jeden z konstruktorów Bertrand Piccard. Drugi, Andre Borschberg, zastąpi go w kolejnym locie.
"Słoneczny" impuls dla USA
Pierwszy etap zakończył się lądowaniem po 18 godzinach lotu w Phoenix. Kolejne przystanki to Dallas, St. Louis i Waszyngton. Lot na każdym z etapów ma trwać od 19 do 25 godzin.
Zakończenie misji zaplanowano na początek lipca. Wtedy maszyna ma wylądować na lotnisku Kennedy'ego w Nowym Jorku.
W każdym z miast samolot i ekipa techniczna zostaną ok. 10 dni, aby w tym czasie mieszkańcy mogli obejrzeć maszynę z bliska. Podczas spotkań, konstruktorzy Solar Impulse zamierzają także popularyzować ideę energii odnawialnej. - Liczę, że ludzie zrozumieją potencjał tej technologii i zastosują ją tu , na ziemi - mówił dziennikarzom Borschberg.
- Wszyscy wielcy pionierzy XX wieku próbowali przelecieć w poprzek Ameryki od wybrzeża do wybrzeża. Dlatego dzisiaj próbujemy zrobić to samo, ale korzystając wyłącznie z energii Słońca - powiedział Piccard, pilot maszyny i jeden z fundatorów projektu.
Prawie jak Airbus
Napędzany promieniami Słońca samolot ma tę sama rozpiętość skrzydeł, co Airbus A340 - 63 metry, ale w przeciwieństwie do niego waży niewiele więcej od przeciętnego auta - 1600 kg.
W swój pierwszy lot Solar Impulse udał się w 2010 roku. Rok później maszyna z powodzeniem odbyła lot międzynarodowy, a w 2012 - międzykontynentalny z Madrytu do Rabatu w Maroku. W 2015 roku Bertrand Piccard i Andre Borschberg zamierzają samolotem okrążyć glob.
Autor: rf,mk,dp//kdj,gak / Źródło: Reuters, BBC, PAP