Należą do elity, a nie chcą latać supermyśliwcami

Aktualizacja:
 
F-22 to szczyt amerykańskiej technologii lotniczejUSAF

Dwóch amerykańskich pilotów wojskowych wygłosiło wyjątkowe oświadczenie. Mężczyźni należący do elitarnego grona pilotów najnowocześniejszego myśliwca świata, F-22 Raptor, otwarcie stwierdzili, iż nie chcą na nim latać, z obawy o swoje życie. Obawy budzi szwankująca instalacja tlenowa maszyn, która ma tendencję do trucia pilotów i podduszania ich. - Nie czuję się pewnie za sterami F-22 - powiedział major Jeremy Gordon.

O odmowie części pilotów latania Raptorami poinformował ostatniego dnia kwietnia szef połączonego dowództwa USAF, gen. Mike Hostage. Wojskowy zapewnił, że chodzi o "małą liczbę". Przyczyną obaw są problemy z pokładowym systemem wytwarzania tlenu, który umożliwia pilotom latanie na dużych wysokościach. Od ponad roku trwa dochodzenie, mające ustalić, dlaczego samolot czasem truje pilotów szkodliwymi gazami i nie dostarcza im dość tlenu.

"Surrealistyczne" latanie

Oświadczenie generała wywołało duże zainteresowanie, ponieważ F-22 są najnowocześniejszymi i najdroższymi myśliwcami USA, które dają USAF przewagę nad każdym potencjalnym przeciwnikiem. Siłą rzeczy są więc niezwykle ważnym elementem lotnictwa wojskowego USA.

Stacji telewizyjnej CBS udało się dotrzeć do dwóch pilotów F-22 z bazy Langley, którzy przed kamerą i pod własnym nazwiskiem zdecydowali się opowiedzieć o swoich obawach odnośnie myśliwca. Pełen wywiad ma zostać nadany w niedzielę, ale już są znane jego fragmenty.

Major Jeremy Gordon i kapitan Josh Wilson otwarcie przyznali, że "nie czują się pewnie za sterami F-22 w obecnej sytuacji". Ich opinia jest spowodowana problemami z OBOGS (pokładowy system generowania tlenu).

 
F-22 są tak zaawansowane technologicznie, że Amerykanie nie chcą ich nikomu sprzedać (Fot 

Wilson osobiście doświadczył niewydolności systemu w 2011 roku podczas lotu na dużej wysokości. - To było surrealistyczne doświadczenie. Wykonanie najprostszych czynności wymagało niezwykłej koncentracji - wspomina pilot. Wojskowy mówi, że miał poważny problem z uruchomieniem awaryjnej instalacji tlenowej, która wymaga wyciągnięcia metalowej zatyczki, umieszczonej po prawej stronie fotela pilota. - Nie mogłem jej znaleźć. Nie mogłem sobie przypomnieć gdzie to się znajduje - tłumaczy Wilson.

Cenna przewaga

To było surrealistyczne doświadczenie. Wykonanie najprostszych czynności wymagało niezwykłej koncentracji. kapitan Josh Wilson

W następstwie katastrofy początkowo F-22 nie mogły latać na dużych wysokościach, a później w ogóle je uziemiono na kilka miesięcy. Pomimo dochodzenia nie udało się odkryć konkretnej przyczyny występowania problemów z OBOGS. Po pewnych zmianach, w tym przeniesieniu feralnej zatyczki awaryjnego systemu w inne miejsce, maszyny wróciły do lotów jesienią 2011 roku. Od tego czasu minęło siedem miesięcy, podczas których zanotowano 11 kolejnych przypadków niedotlenienia w locie.

Niezależnie od problemów z pilotami, flota tych nowoczesnych maszyn, których opracowanie i zbudowanie kosztowało około 400 milionów dolarów za sztukę, niemal na pewno będzie nadal latać. Wiele innych amerykańskich maszyn (np. F-16 i F/A-18), miało niemal identyczne problemy, ale pełnią swoją służbę z powodzeniem.

Statystycznie F-22 nadal jest bardzo bezpieczną maszyną. Od do tej pory tylko dwa rozbiły się podczas służby. Produkcja F-22 już została zakończona, po zbudowaniu 187 maszyn bojowych. Ostatni Raptor na początku maja trafił do swojej jednostki.

Źródło: Time

Źródło zdjęcia głównego: USAF