Zamkniętych jest ponad 240 szkół, kilka tysięcy ludzi odciętych od prądu - tak wygląda sytuacja na wybrzeżu australijskiego Queensland i Nowej Południowej Walii. Region tzw. Złotego Wybrzeża nęka największa od 35 lat powódź. W środę kataklizm pochłonął pierwszą ofiarę - zginął mężczyzna uderzony porwaną przez wiatr szybą.
Jak informują władze, w okolicy Brisbane w ciągu zaledwie 12 godzin spadło około 15 cm deszczu na metr kwadratowy. W środę bez prądu zostało ponad 16 tysięcy mieszkańców Nowej Południowej Walii. Dostawy już wznowiono, ale sytuacja w regionie cały czas się pogarsza.
To jeszcze nie koniec
Ostrzeżenie powodziowe ogłoszono w rozlewiskach kilku rzek, gdzie gwałtownie wezbrały wody. A synoptycy ostrzegają, że to nie koniec złej pogody. W najbliższych dniach opady mają się jeszcze nasilić. W regionie spodziewany jest też bardzo silny wiatr.
Na razie nie zdecydowano o ewakuacji mieszkańców, ale zamkniętych zostało około 240 szkół.
- Mieszkańcy muszą zrozumieć, że taka pogoda jest bardzo groźna. Jeśli nie ma takiej konieczności nie wychodźmy z domów, nie podróżujmy - apelują lokalne władze.
Źródło: APTN