Dziewięciu amerykańskich żołnierzy zostało zabitych tuż przy wschodniej granicy Afganistanu z Pakistanem - podały agencje Reuters i AP.
Żołnierze zginęli podczas ataku rebeliantów na bazę amerykańską we wschodnim Afganistanie.
Według oficjalnych informacji ośmiu z dziewięciu żołnierzy należało do Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF), a ostatni był pod dowództwem innej amerykańskiego wojska.
NATO-wskie Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie (ISAF) informują, że ataku na bazę w prowincji Kunar, w górzystym regionie przy granicy z Pakistanem, dokonano z użyciem broni maszynowej, moździerzy i granatników. Rebelianci prowadzili ogień z domów i z meczetu we wsi Wanat.
Associated Press pisze, że był to zapewne najbardziej krwawy atak na Amerykanów w Afganistanie od lat.
Cytowany informator, mówiący o śmierci dziewięciu amerykańskich żołnierzy, zastrzegł sobie anonimowość, ponieważ informacji o ofiarach nie podano jeszcze oficjalnie do wiadomości.
Według agencji Reuters, powołującej się na źródło w NATO, w ataku, który trwał cały dzień, zginęły również "dziesiątki" talibów.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24