Jak za dawnych lat świetności, Royal Navy ma prawdziwy powód do dumy - niszczyciel HMS "Daring". Najnowocześniejszy i najgroźniejszy w swojej klasie okręt zakończył właśnie swój dziewiczy rejs.
HMS :Daring" będzie wyposażony w system obrony przeciwlotniczej PAAMS, umożliwiający równoczesne śledzenie do tysiąca obiektów i wydanie pociskom rakietowym Aster (jest ich 48) polecenia zniszczenia celu nawet tak małego, jak piłka tenisowa i przemieszczającego się z prędkością 3 machów.
Radar Sampson, umieszczony w kopule na szczycie 37-metrowego masztu, może z kanału La Manche monitorować m.in. wszystkie starty i lądowania na lotnisku Heathrow, a także w Paryżu i Brukseli.
W razie potrzeby okręt może być wyposażony w pociski manewrujące do atakowania celów naziemnych i w samoloty bezzałogowe.
HMS "Daring" ma rozpocząć służbę po zakończeniu grudniowych testów morskich, czyli na długo przed dwoma lotniskowcami, dla ochrony których został zbudowany. W zeszłym roku rząd brytyjski przesunął ich budowę do połowy następnej dekady.
Pierwszy z sześciu groźnych
Niszczyciel jest pierwszym z sześciu zamówionych przez Royal Navy niszczycieli, zdolnych m.in. do zapewnienia Londynowi obrony przed atakami rakietowymi podczas igrzysk olimpijskich w 2012 roku.
Cały program ma kosztować 6,5 miliarda funtów szterlingów; początkowo planowano 12 jednostek, ale potem zdecydowano, że będzie ich tylko sześć. Okręty te mają stanowić trzon obrony przeciwlotniczej Royal Navy do 2040 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Royal Navy