Kolejna odsłona "wąglikowych" ataków w USA. Przesyłki z białym proszkiem trafiły do 50 różnych odbiorców w dystrykcie Kolumbia w USA - podało FBI. Listy były opatrzone groźbą "nadszedł dzień zapłaty", skierowaną głównie przeciwko instytucjom finansowym.
Władze federalne podały, że najwięcej listów zawierających podejrzany proszek trafiło do oddziałów JPMorgan, jednego z największych holdingów finansowych na świecie. W jednym z listów, ujawnionych przez FBI czytamy:
"Ograbiliście dziesiątki tysięcy osób z ich pieniędzy i pozostaliście bezkarni. Teraz nadszedł dzień zapłaty. Po dziesięciu dniach od otwarcia tego listu umrzesz. Dziękuję za dymisję."
Na szczęście nie wąglik
"Ograbiliście dziesiątki tysięcy osób z ich pieniędzy i pozostaliście bezkarni. Teraz nadszedł dzień zapłaty. Po dziesięciu dniach od otwarcia tego listu umrzesz. Dziękuję za dymisję." treść jednego z listów
Wysłane listy nie zawierały niebezpiecznych substancji - podkreśliło FBI powołując się na wstępne badania proszku. Jednak samo ich wysłanie było już przestępstwem, powiedział Richard Kolko, rzecznik FBI.
Przesyłki zostały wysłane z Amarillo w Teksasie ale nie wszystkie zawierały te same groźby.
Amerykański nadzór pocztowy ogłosił nagrodę 100 tys. dolarów za ujawnienie informacji, które pomogą schwytać "pocztowych terrorystów".
Popularna metoda
W sierpniu 2008 roku odnaleziono po kilkuletnich poszukiwaniach sprawcę wcześniejszych ataków pocztowych z wykorzystaniem prawdziwego wąglika. Winnym okazał się naukowiec Bruce Ivins, specjalista od broni biologicznej, ceniony naukowiec wielokrotnie nagradzany międzynarodowymi nagrodami. Pracujący w rządowym laboratorium pod Waszyngtonem, zajmował się obroną przed bioterroryzmem. W 2001 r. analizował dla FBI zakażoną wąglikiem przesyłkę, która trafiła do waszyngtońskiego biura jednego z senatorów.
Naukowcowi nie postawiono zarzutów, bowiem ten popełnił samobójstwo. Z pośród 17 zakażonych przez niego osób, pięć zmarło.
Źródło: cnn.com, bbc.co.uk, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu