Nadchodzi era Gwiezdnych Wojen


Już w 2009 roku laserowe działko, zdolne zniszczyć np. lecący pocisk moździerzowy, może ujrzeć światło dzienne. Amerykańska firma Raytheon właśnie kończy prace nad tym cudeńkiem. Laser ma zastąpić przestarzały i mało skuteczny system Phalanx (Falanga).

Pierwsze testy na pociskach w locie odbędą się już we wrześniu tego roku. Jeśli zakończą się pomyślnie, na początku 2009 roku laserowe działka mogą trafić do amerykańskiej armii.

Nowe technologie laserowe będą wspomagać obronę przed nękającymi koalicyjne wojska atakami afgańskich i irackich rebeliantów. USA i Wielka Brytania zamontują nowoczesny system obrony w swoich bazach na Bliskim Wschodzie, chroniąc je w ten sposób przed wrogimi moździerzami i rakietami.

Jak to działa?

Przełomu w dziedzinie obrony dokonała amerykańska firma Raytheon, wyprzedzając kosztowne projekty Departamentu Obrony. W ciągu zaledwie 18 miesięcy firma przekształciła laser - powszechnie używany w produkcji aut - w zabójczo efektywną broń, która może uratować życie setek żołnierzy. Laser namierza wrogi pocisk tuż po wystrzeleniu, ocenia jego szybkość, wysokość i odległość od niego. Następnie promień z szybkością światła roztapia metalowy płaszcz pocisku i detonuje ładunek.

Gdy zastąpi się naboje fotonami, magazynek ma nieograniczoną pojemność i można strzelać tak długo, jak długo jest dopływ prądu Mike Booen, pracownik Raytheona

Raytheon przeprowadził już pierwsze testy z moździerzem. Nowy system zdał sprawdzian bez zarzutu, koncern zaplanował już następny, tym razem wspólnie z amerykańską armią. Jeśli i ten test zakończy się sukcesem, już w przyszłym roku bazy w Iraku i Afganistanie zamontują u siebie nową broń. Departament Obrony negocjuje też z firmą rozmieszczenie nowego systemu równolegle z obecnym Phalanx Gatling. Ciężkie karabiny maszynowe nie zdają egzaminu w starciu z więcej niż dwiema rakietami jednocześnie. Technologie Raytheona mogą całkowicie zniwelować zagrożenie ataku z powietrza. Broń laserowa ma, obok wspomnianych zalet jeszcze jedną. - Gdy zastąpi się naboje fotonami, magazynek ma nieograniczoną pojemność i można strzelać tak długo, jak długo jest dopływ prądu - powiedział szef Raytheona od spraw broni energetycznej, Mike Booen.

Nie tylko dla wojska...

Laserami zainteresowały się już cywilne linie lotnicze i lotniska, które też chcą ochraniać swoich pasażerów. Terroryści nieraz atakowali już samoloty pasażerskie np. izraelskiego boeniga w Kenii w 2002 r. Vigilant Eagle (bo tak nazywa się ten system) działałby inaczej. Nie niszczyłby pocisków, a emitował impuls elektromagnetyczny, który zmieniałby tor ich lotu. Zainteresowanie systemem jest spore. Gdyby jutro zestrzelono cywilny samolot, od razu dostalibyśmy 10 ofert - twierdzi Booen. Szacowany koszt "uzbrojenia" wszystkich amerykańskich samolotów pasażerskich - 30 miliardów dolarów.

...i nie tylko przeciw rakietom

Raytheon wymyślił również broń działająca na żywego przeciwnika, a więc zamachowców-samobójców, porywaczy czy tłum podczas zamieszek. Fala energii, emitowana z milimetrową precyzją, przenika skórę i działa na system nerwowy człowieka. Niedoszły zamachowiec czuje rozdzierający ból, podobny do tego przy ciężkich oparzeniach. Jednak ciało ofiary pozostaje nienaruszone, broń zmusza ją tylko do ucieczki poza działanie promienia lasera.

Najnowsze militaria zmierzają więc w dobrym, humanitarnym kierunku.

Źródło: telegraph.co.uk, PAP