Tragicznie zakończył się występ akrobatyczny rosyjskiego cyrkowca w Wielkiej Brytanii. Mężczyzna po upadku z wysokości 15 metrów z ciężkimi obrażeniami głowy trafił do szpitala. Mimo wysiłków lekarzy artysta zmarł.
24-letni Rafshan Alimov wykonywał skok na trampolinie, po którym zgodnie ze scenariuszem miał wylądować na krześle, które trzymał nad swoją głową inny artysta. Niestety mężczyźnie nie udało się wykonać skoku zgodnie z planem. Z wysokości ponad 15 metrów akrobata spadł na ziemię i doznał poważnych obrażeń głowy. Z cyrkowej areny trafił do szpitala, jednak pomimo starań neurochirurgów Alimov zmarł.
Dzieci patrzyły na tragedię
Do tragedii doszło w niedzielę w cyrku w turystycznym mieście Blackpool w północno-zachodniej Anglii. Na cyrkowej widowni podczas występu przebywało wiele dzieci, które na własne oczy widziały tragedię. - Początkowo myślałem, że to część występu, jednak kiedy akrobata nie był w stanie wstać, stało się bardzo strasznie - mówił 8-letni Kali Ellis, który wraz z rodzicami oglądał występ. Koledzy artysty mimo wypadku odważnie kontynuowali świąteczne show, zatytułowane "Aladdin".
Dyrektor Brytyjskiego cyrku Geoff Sage, wyraził swoje kondolencje rodzinie i współpracownikom. - Dziękuję Bogu, że takie incydenty są rzadkie, ale nie można zapominać, że cyrkowi wykonawcy są stale narażeni na ryzyko - dodał.
Źródło: newsru.com, news.sky.com
Źródło zdjęcia głównego: news.sky.com