Muzułmańscy ekstremiści sprawcami masakry

 
Walki w Nigerii zebrały krwawe żniwo (zdj. archiwalne)Archiwum TVN24

Uzbrojeni w maczety i broń palną młodzi ludzie zatrzymują samochody, wyciągają z nich ludzi i zabijają na miejscu. Atakują policjantów, urzędników, ale i przypadkowych ludzi. Tak od niedzieli wygląda północ Nigerii, w której, według BBC, w starciach z bojówkami muzułmańskimi zginęło już ponad 100 osób.

Niepokoje rozpoczęły się w niedzielę, gdy islamska bojówka zaatakowała posterunek policji w mieście Bauchi. W poniedziałek podobne oddziały młodych ludzi dokonały napaści na posterunki w innych miastach w trzech północnonigeryjskich stanach.

W wielu punktach północnej części kraju - głównie w Yobe, Kano, Borno - wprowadzono godzinę policyjną od zmierzchu do świtu. Ustanowiono także blokady na drogach. Najpoważniejsza sytuacja panuje w Borno, gdzie na ulicach głównego miasta Maiduguri leżą stosy ciał zabitych policjantów i islamistów.

Boko Haram przeciwko Zachodowi

Część bojowników to poplecznicy islamskiego mułły z Maiduguri, Mohammeda Yusufa, prowadzącego kampanię przeciwko zachodniej kulturze i zachodniemu systemowi oświaty. Mułła twierdzi, że zachodnia edukacja jest sprzeczna z islamem. Stąd też bojownicy określają się mianem Boko Haram (zachodnia edukacja to grzech).

Mają stanowić odłam organizacji ekstremistów islamskich Al-Sunna wal Jamma - Wyznawców Nauk Mahometa, zabiegającej o ustanowienie w północnej Nigerii islamskiego państwa na wzór afgańskich talibów.

Grupa po raz pierwszy dała o sobie znać w 2003 r. serią ataków w noworoczną noc.

Połowa muzułmanów

W 1999 r. w północnej Nigerii dwanaście z 36 stanów kraju zaczęło wprowadzać prawo koraniczne. Ten liczący 150 milionów mieszkańców kraj jest niemal równo podzielony na wyznawców islamu oraz chrześcijan i animistów.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24