MSZ: Polak żyje

Aktualizacja:
 
Samochód porwanego PolakaPAP/EPA

MSZ ma informacje, że porwany w Pakistanie Polak żyje - potwierdziło ministerstwo wcześniejsze informacje mediów. W piątek o lepszej współpracy przy jego uwolnieniu premier Donald Tusk będzie rozmawiać ze swoim pakistańskim odpowiednikiem. Do uprowadzenia inżyniera przyznali się talibowie.

- Są pozytywne informacje potwierdzające, że polski inżynier żyje. Pochodzą z kilku różnych źródeł - poinformował wiceszef MSZ Ryszard Schnepf.

Wiceminister dodał, że w piątek premier będzie prawdopodobnie rozmawiał z szefem pakistańskiego rządu. Polska chce uzyskać większe wsparcie służb i instytucji bezpieczeństwa pakistańskiego. Zapewnił też, że resort trzyma rękę na pulsie i na bieżąco weryfikuje wszelkie informacje dotyczące porwanego. W tym doniesienia irańskiej agencji IRNA, która podała, że Polak znajduje się w rękach talibów.

Talibowie: Polak za uwięzionych bojowników

IRNA powołuje się na rzecznika talibów Muslima Khana. Poinformował on, że Polak został przewieziony w bezpieczne miejsce i zostanie uwolniony dopiero wtedy, gdy pakistańskie władze wypuszczą bojowników aresztowanych w prowincjach Bajaur, Swat i Darra. - Jeśli rząd w Islamabadzie nie spełni tego żądania, życie Polaka będzie w niebezpieczeństwie - ostrzegł.

Talibowie domagają się też uwolnienia 136 swoich kolegów w zamian za życie dwóch porwanych miesiąc temu chińskich inżynierów. - Zgłosiliśmy nasze żądania rządowym negocjatorom - poinformował Khan.

Ambasada: Nic jeszcze nie wiemy

- Ta informacja nie ma żadnego potwierdzenia - stwierdził w TVN24 sekretarz Ambasady w Islamabadzie Piotr Adamkiewicz.

Dla znającego pakistańskie realia Piotra Kłodkowskiego dziwne wydaje się, że informację podała irańska - a więc szyicka - agencja informacyjna. - Większość z talibskich bojowników jest sunnitami, ale nie ma pewności, że porywacze również - powiedział w TVN24. Kłodkowski opisał natomiast, w jaki sposób można zbadać wiarygodność takiej informacji.

"Sieć łańcuszkowa"

- W takim kraju jak Pakistan działa tzw. sieć łańcuszkowa - poprzez różnych informatorów dochodzi się do samego rdzenia, a więc do tych osób, które mogą przetrzymywać Polaka - mówił Kłodkowski. - Potem ta informacja może być przekazywana do jednego z mediów. Gdyby to była gazeta, to np. rodzina porwanego mogłaby otrzymać jej egzemplarz z zakreśloną datą i to byłby znak, że żyje - dodał.

Polski inżynier został uprowadzony w niedzielę rano w niewielkiej wsi niedaleko Pind Sultani, 110 kilometrów od Islamabadu. Jechał wraz z dwoma kierowcami i ochroniarzem robić pomiary. Porywacze zabili towarzyszy Polaka, a jego zabrali w nieznanym kierunku - CZYTAJ WIĘCEJ.

Informacje, że to talibowie porwali Polaka pojawiały się już wcześniej, nie było jednak żadnego potwierdzenia - CZYTAJ WIĘCEJ.

STANOWISKO PREZYDENTA: MAM OBOWIĄZEK BRONIĆ KAŻDEGO POLAKA

Źródło: IRNA, PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA