Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało ostrzeżenie dla podróżujących do Tajlandii w związku z wprowadzeniem stanu wojennego w tym kraju.
Tajlandzka armia ogłosiła we wtorek rano stan wojenny. - To konieczne, by przywrócić w kraju pokój i porządek - oświadczył w telewizyjnym wystąpieniu dowódca armii, generał Prayuth Chan-ocha. Wojskowi zapewniają, że nie jest to pucz. Wojsko zdecydowało się na wprowadzenie stanu wojennego po wielu miesiącach antyrządowych protestów, głównie w Bangkoku, w których zginęło 28 osób, a setki zostały ranne.
"Zachowaj szczególną ostrożność"
W komunikacie MSZ czytamy: "W związku z informacją o wprowadzeniu 20 maja br. stanu wojennego, Ministerstwo Spraw Zagranicznych ponawia swój wcześniejszy apel o zachowanie przez obywateli polskich przebywających na terytorium Tajlandii szczególnej ostrożności, w tym unikanie miejsc zgromadzeń publicznych oraz bezwzględne stosowanie się do zaleceń lokalnych władz. Informacje o ograniczeniach wprowadzanych przez władze będą na bieżąco aktualizowane.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przypomina i apeluje o korzystanie z możliwości zgłoszenia swojego pobytu za granicą w systemie e-konsulat."
Generał apeluje o zachowanie spokoju
Generał Prayuth zaapelował do swych rodaków, by nie wpadali w panikę, lecz dalej normalnie żyli. Rzecznik armii zapewnił, że nie jest to przewrót wojskowy i rząd funkcjonuje normalnie. Generał wezwał we wtorek rywalizujące siły polityczne do dialogu w celu normalizacji sytuacji w państwie. Zapowiedział także, że stan wojenny będzie obowiązywał do czasu zaprowadzenia porządku i pokoju.
Autor: kło//rzw / Źródło: msz.gov.pl, PAP