- Dziennikarze, którzy nielegalnie wjechali do Libii, zostali uznani za osoby wyjęte spod prawa i będą traktowani tak, jakby współpracowali z Al-Kaidą - oświadczył w środę libijski wiceminister spraw zagranicznych Chaled Kaim.
- Nie odpowiadamy za ich bezpieczeństwo. Jeśli nie oddadzą się w ręce władz, zostaną zatrzymani - dodał polityk.
Pozwoliliśmy wjechać trzem ekipom
- Pozwoliliśmy trzem ekipom telewizyjnym: stacji CNN, Al-Arabii i arabskiemu serwisowi BBC wjechać do Libii. Korespondent CNN, który wjechał nielegalnie, będzie musiał dołączyć do swej ekipy, w przeciwnym razie zostanie zatrzymany - powiedział także Chaled Kaim.
Oficjalna telewizja libijska podała, że siły porządkowe zatrzymały w Trypolisie "obce elementy posiadające nowoczesny sprzęt, za pomocą którego mogły przesłać dane wrogim stacjom satelitarnym". Więcej szczegółów w tej sprawie nie podano.
Scenariusz "a la talibowie"
Wcześniej wiceminister Kaim powiedział, że Al-Kaida ustanowiła emirat islamski w Dernie (na wschodzie Libii), którym kieruje były więzień z Guantanamo. Według polityka, Al-Kaida chce w Libii scenariusza "a la talibowie".
ant//kdj
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA