Prawdziwy najazd przeżywa otwarty w czwartek najdłuższy morski most świata, łączący brzegi Zatoki Hangzhou koło Szanghaju. Widoki, które się z niego roztaczają, są tak imponujące, że kierowcy starają się jechać nim jak najdłużej. I płacą mandaty za zbyt wolną jazdę.
Od otwarcia mostu w czwartek grzywny dostało już ponad trzystu kierowców. Otrzymali je za zbyt wolną jazdę lub niedozwolone parkowanie na poboczach, skąd podziwiali widoki i robili zdjęcia - donoszą w poniedziałek lokalne media.
36-kilometrowy most łączy przemysłowo-portowe miasto Ningbo (Ningpo) z Szanghajem - największym chińskim ośrodkiem gospodarczym, finansowym i komunikacyjnym. Dzięki nowemu mostowi podróż na tej trasie skróciła się z czterech godzin do dwóch i pół.
Według mediów platformy widokowe dla turystów, umieszczone w połowie długości mostu, będą gotowe dopiero za dwa lata.
Wytrzyma uderzenie tajfunów
Most, przerzucony nad zatoką Morza Południowochińskiego na południe od delty Jangcy, składa się z wiaduktów i podwieszanych przęseł, co pozwala na ruch statków w zatoce. Konstrukcję zaprojektowano tak, by mogła wytrzymać uderzenia tajfunów. Trzeba było też rozwiązać trudności związane z tzw. pływającym gruntem i wielokierunkowymi prądami morskimi.
Most kosztował 11,8 mld juanów (równowartość 1,14 mld euro). Była to jedna z najtrudniejszych i najbardziej skomplikowanych budów podjętych przez Chiny. Przygotowanie planów wymagało dziewięciu lat konsultacji i ponad 120 technicznych studiów z udziałem ponad 700 ekspertów z całego świata.
Konstrukcja jest najdłuższym morskim mostem na świecie. Najdłuższym wodnym mostem jest Lake Pontchatrain Causeway koło Nowego Orleanu w USA. Jego długość wynosi 38,42 km.
Źródło: tvn24.pl, PAP, onet.pl