Moskwa protestem stoi

Aktualizacja:

Ponad 150 osób zostało zatrzymanych przez rosyjską milicję w Moskwie i Petersburgu. Wbrew zakazowi władz chciały one wziąć udział w wiecu na głównych ulicach Moskwy. Pikietę zorganizowała opozycyjna koalicja Inna Rosja.

W skład koalicji wchodzi Zjednoczony Front Obywatelski (OGF) Garriego Kasparowa, a także zdelegalizowana Partia Narodowo-Bolszewicka (PNB) Eduarda Limonowa. Opozycja planowała demonstracje na głównych ulicach Moskwy.

Milicja wkroczyła do akcji, gdy protestujący usiłowali się dostać na główny plac miasta. Funkcjonariusze brutalnie wciągnęli kilkudziesięciu uczestników do wozów milicyjnych.

Strona internetowa Kasaprowa donosi, że zatrzymano około 50 osób, w tym przewodniczącego Związku Oficerów Radzieckich, generała Aleksieja Fomina, który także przyłączył się do protestujących. Agencja AP podała, że wśród zatrzymanych znalazł się też Limonow.

Według źródeł milicyjnych, w samej Moskwie zatrzymano ok. 90 osób.

Jeden z inicjatorów akcji, przywódca OGF Garri Kasparow, nie zdołał z powodu blokady milicyjnej dotrzeć na wiec opozycji na jednym z otoczonych przez siły porządkowe placów. Kasparow zapowiadał, że chce zwrócić uwagę na problemy gospodarcze Rosji oraz zaprotestować przeciwko planom wydłużenia kadencji prezydenckiej z 4 do 6 lat.

- Nigdy nie widziałam tylu milicjantów - naszych obrońców - powiedziała z ironią 69-letnia księgowa Irma Kogan, która też chciała wziąć udział w demonstracji, co funkcjonariusze jej uniemożliwili.

W Petersburgu spokojniej?

W Sankt Petersburgu milicja zatrzymała 60 osób. I tu zablokowano przemarsz około setki ludzi główną ulicą - Newskim Prospektem - na plac Czernyszewskiego, gdzie miał się odbyć wiec, na który władze wydały zgodę.

Ostatecznie na placu zabrało się, jak pisze Reuters, mniej niż 500 osób. Skandowano: "'Nie' dla państwa milicyjnego", "Władze, zareagujcie na kryzys".

- Chronią swoje pieniądze - powiedział na wiecu o władzach Rosji członek opozycyjnej Innej Rosji Siergiej Gulajew. - Nie uratują rosyjskiej gospodarki. Z tym rządem, tym prezydentem i premierem zmierzamy ku upadkowi - dodał.

Wiec trwał około godziny i zakończył się pokojowo.

- Wstyd mi, że jest nas tak mało - oświadczył uczestnik wiecu, 48-letni inżynier o imieniu Aleksandr. Odmówił podania nazwiska.

Źródło: PAP