Wielki kryzys ekonomiczny niszczy światowe gospodarki. Ludzie tracą pracę. Kiedy metody finansistów zawodzą, warto odnieść się do siły wyższej. W Stanach Zjednoczonych kilka tysięcy ludzi modliło się w niedzielę o ratunek dla bankrutującego przemysłu samochodowego.
Modlitwy miały miejsce w Detroit - stolicy amerykańskiej motoryzacji. Kilka tysięcy osób wzięło udział w nabożeństwie w świątyni kościoła zielonoświątkowego Greater Grace Temple. Zgromadzili się robotnicy fabryk, działacze związkowi, członkowie dyrekcji i sprzedawcy samochodów.
Na ołtarzu ustawiono trzy samochody terenowe: Chevroleta Tahoe, Forda Escape i Chryslera Aspen.
"Musimy się modlić"
- Nie wiem, co będzie, ale musimy się modlić... Wszyscy jesteśmy połączeni wspólnym losem - powiedział w kazaniu biskup.
Kryzys ekonomiczny zaprowadził przemysł samochodowy na skraj bankructwa. Największe koncerny czyli General Motors, Ford i Chrysler ubiegają się w Kongresie o wielomiliardową pożyczkę. W razie upadłości pracę może stracić kilka milionów osób.
Źródło: Reuters, PAP, Gazeta Wyborcza