W stroju świętego Mikołaja wtargnął na bożonarodzeniowe przyjęcie swej byłej żony i zaczął strzelać. Zabił osiem osób, później popełnił samobójstwo. Ciało mordercy policjanci znaleźli w czwartek w domu jego brata.
Tragedia rozegrała się w środę w miasteczku Covina - około 25 mil od Los Angeles. Uzbrojony mężczyzna wtargnął na wigilijne przyjęcie, wyciągnął broń i zaczął strzelać. Zabił osiem osób. W dwupiętrowym budynku wybuchł także pożar. - Zanim zbiegł, podpalił dom za pomocą prowizorycznego miotacza ognia - relacjonuje porucznik Pat Buchanan z komendy policji w Covinie.
Na przyjęciu była jego żona
Napastnikiem był 45-letni Bruce Jeffrey Pardo. Jak poinformowała w czwartek policja, jego ciało odnaleziono w czwartek w odległym o 40 km domu jego brata. Policja podała, że mężczyzna popełnił samobójstwo.
Z relacji świadków zdarzenia wynika, że w chwili tragedii w jednorodzinnym domu przebywało 25 osób. Gdy wybuchł pożar, większości z nich udało się jednak ewakuować.
Pożar ugaszono dopiero w czwartek nad ranem. W zgliszczach domu policja odnalazła już osiem zwęglonych ciał, nie udało się ich zidentyfikować. Kolejne trzy osoby zostały ranne i przebywają w szpitalu.
Kalifornijska policja ujawniła, że Pardo i jego była żona w ubiegłym tygodniu zakończyli burzliwy proces rozwodowy po zaledwie roku małżeństwa.
Źródło: yahoo.com, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters