Kilkuset mieszkańców graniczącego z Polską Frankfurtu nad Odrą zablokowało w sobotę marsz neonazistów, uniemożliwiając im wejście do śródmieścia - podała agencja dpa. W proteście przeciwko skrajnej prawicy uczestniczyli też brandenburscy politycy.
- Udało nam się dwukrotnie zatrzymać neonazistów. Nie udało im się wkroczyć do środka miasta - powiedział rzecznik sojuszu "We Frankfurcie nie ma miejsca dla nazistów" stworzonego przez partie demokratyczne, związki zawodowe i Kościoły. Przeciwnicy skrajnej prawicy blokowali trasę marszu neonazistów, siadając na ulicy. Trasa przemarszu musiała być kilkakrotnie zmieniana.
Politycy na ulicy
Do manifestacji przeciwko neonazistom przyłączyli się burmistrz Frankfurtu Martin Wilke oraz politycy brandenburskiej Lewicy - minister finansów Christian Goerke i minister ds. europejskich Helmuth Markov.
Ten ostatni powiedział, że Brandenburgia chce być landem otwartym na świat i tolerancyjnym, w którym obcokrajowcy są mile widziani. W marszu uczestniczyło około 250 neonazistów. W kontrdemonstracji wzięło udział 800 osób. Frankfurt znajduje się na lewym brzegu Odry, naprzeciwko polskich Słubic. We Frankfurcie działa Europejski Uniwersytet Viadrina, na którym studiuje wielu Polaków oraz studenci z kilkudziesięciu innych krajów.
Autor: mac//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia