Prezydent Rosji nie przyjedzie do Kijowa na obchody 75. rocznicy Wielkiego Głodu lat 30. Dmitrij Miedwiediew odrzucił zaproszenie zarzucając Ukrainie, że "na Ukrainie tragiczne wydarzenia początku lat 30. wykorzystywane są do osiągnięcia doraźnych, koniunkturalnych celów politycznych".
Główne uroczystości upamiętniające ofiary sztucznie wywołanego w czasach stalinowskich głodu odbędą się w przyszłym tygodniu. Weźmie w nich udział m.in. prezydent Polski Lech Kaczyński.
Juszczenko drażni Moskwę
Nie usprawiedliwiamy represji reżimu stalinowskiego wobec całego narodu radzieckiego, lecz twierdzenie, iż jego celem było zniszczenie Ukraińców, przeczy faktom i jest dążeniem do nadania nacjonalistycznego podtekstu tej wspólnej tragedii. Dmitrij Miedwiediew, prezydent Rosji
Zdaniem Miedwiediewa, kwestia Wielkiego Głodu razem z "usilnymi próbami" otrzymania statusu państwa kandydującego do NATO "stała się niemal centralnym elementem ukraińskiej polityki zagranicznej" - napisał rosyjski prezydent w liście opublikowanym przez kremlowską administrację.
Rosyjski prezydent zarzucił Juszczence, iż zabiega o międzynarodowe uznanie Wielkiego Głodu za ludobójstwo na narodzie ukraińskim. - Nie usprawiedliwiamy represji reżimu stalinowskiego wobec całego narodu radzieckiego, lecz twierdzenie, iż jego celem było zniszczenie Ukraińców, przeczy faktom i jest dążeniem do nadania nacjonalistycznego podtekstu tej wspólnej tragedii - przekonuje Dmitrij Miedwiediew.
Wielki Głód to 3,5 mln ofiar śmiertelnych
Według najnowszych danych ukraińskiej Akademii Nauk, dramat z początku lat 30. zabrał 3,5 mln istnień. Jeszcze do niedawna liczbę ofiar szacowano na od 4 do 6 milionów ludzi. Niektórzy historycy podawali nawet liczbę 10-15 milionów ludzi.
W jego szczytowym momencie umierało ok. 25 tys. ludzi dziennie, notowano wiele przypadków kanibalizmu.
Z ujawnionych dokumentów NKWD wynika, że Wielki Głód był efektem celowych działań wymierzonych w ukraińskie dążenia narodowe groźne dla jedności ZSRR, połączonych z klasową nienawiścią wobec chłopów przeciwstawiających się kolektywizacji wsi.
Źródło: PAP