Ib Jorgensen, choć takim się nie czuje, jest mężczyzną. Został bowiem pozbawiony narządów płciowych - przez pomyłkę wycięli mu je lekarze z duńskiego szpitala. - Z psychologicznego punktu widzenia czuję się, jakbym nie miał płci. Lekarze okaleczyli mnie na fałszywych przesłankach. Na szczęście mam już dzieci - mówi.
Rok temu duńscy lekarze zdiagnozowali u Jorgensena raka. Postawili ultimatum - albo drastyczna operacja - albo najwyżej pięć miesięcy życia. Mężczyzna zdecydował się na zabieg.
Przed kilkoma tygodniami zgłosił się do lekarza z bólem podbrzusza. Badania wykazało, że to przewlekłe zapalenie, a także że... nowotworu nie ma i nigdy nie było, a co za tym idzie operacja nie powinna była się odbyć.
Potrójne uderzenie
Poprzez ten niechciany zabieg Jorgensenowi zniszczono funkcje fizjologiczną, seksualną, ale także tą najważniejszą - która stanowi o płciowości, a więc o tożsamości człowieka.
Każda amputacja sprawia ogromny ból psychiczny. Ale w sferze tak delikatnej jaką jest seksualność to przeżycie wręcz traumatyczne
- Dla mężczyzny narządy płciowe to utożsamienie z męskością, istota męskości, mężczyzna może żyć w celibacie, ale narządy utożsamiają jego męskość. Każda amputacja sprawia ogromny ból psychiczny. Ale w sferze tak delikatnej, jaką jest seksualność to przeżycie wręcz traumatyczne - tłumaczy seksuolog Lew Starowicz.
Maluje postaci mroczne i bez narządów
Jorgensen na szczęście znalazł sposób - przynajmniej na częściowe - pomniejszenie swoich cierpień - namalował serię obrazów. Choć prace są dość mroczne, a na każdym z nich pojawiają się postaci pozbawione narządów, specjaliści tłumaczą, że może to pomóc z pogodzeniem się własnej ułomności.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24