Wprawdzie 54. Konkurs Piosenki Eurowizji odbędzie się dopiero w maju 2009 roku, ale już teraz wywołuje spore kontrowersje. Wszystko za sprawą wypowiedzi mera Moskwy - Jurija Łużkowa, który stwierdził, że nie potrzebuje w stolicy Rosji "gejów i królów narkotyków".
- Bawcie się dobrze, ale nie na ulicach, placach i manifestacjach. Nie pozwolimy na tłumy gejów - takimi słowami mer Moskwy oznajmił światu, że homoseksualiści nie będą mile widziani w stolicy Rosji podczas najbliższego konkursu Eurowizji, który odbędzie się właśnie w Moskwie.
Bawcie się dobrze, ale nie na ulicach, placach i manifestacjach w Moskwie. Nie pozwolimy na tłumy gejów. Jurij Łużkow, mer Moskwy
Łużkow sprzeciwił się pojawieniu w stolicy Rosji par homoseksualnych podczas konferencji prasowej, bo, jak określił, nie potrzebuje w mieście "gejów i królów narkotyków".
Precedens z 2007 roku
Konkurs Piosenki Eurowizji już od dłuższego czasu jest doskonałym miejscem do zamanifestowania swojej odmienności przez homoseksualistów, którzy nie są tylko biernymi uczestnikami.
Świadczy o tym wygrana w konkursie z 2007 roku reprezentantki Serbii Mariji Serifović, która już dużo wcześniej nie ukrywała swojej odmiennej preferencji seksualnej.
Łużkow jest merem Moskwy od 1992 roku. Znany jest także jako jeden z założycieli ugrupowania Jedna Rosja, uznawanej za partię prokremlowską.
Źródło: El Pais
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA