Prezydent Barack Obama przybędzie prawdopodobnie pod koniec kwietnia do Londynu, aby skłonić Brytyjczyków do pozostania w UE. Podejmie też próbę ożywienia relacji z premierem Davidem Cameronem - twierdzi w swym niedzielnym wydaniu "The Independent".
Biały Dom jest niezadowolony z poziomu zaangażowania brytyjskiego rządu w uregulowanie sytuacji w Libii, gdzie od kilku miesięcy trwają próby powołania rządu jedności narodowej. Chodzi o likwidację dwuwładzy w tym państwie. Po upadku reżimu Muammara Kaddafiego, obalonego i zabitego w 2011 roku, luźna koalicja zbrojnych ugrupowań o nazwie Jutrzenka Libii przejęła latem 2014 roku władzę nad Trypolisem, zmuszając prawowity rząd do przeniesienia się na wschód kraju. W październiku 2015 roku z inicjatywy ONZ i UE zostały podjęte konsultacje w sprawie utworzenia rządu jedności narodowej. Niewielkie zaangażowanie Londynu w uregulowanie konfliktu w Libii jest postrzegane w Waszyngtonie jako "szczelina na solidnym gmachu specjalnych stosunków łączących W. Brytanię ze Stanami Zjednoczonymi" – zauważa dziennik.
Sugestie Obamy
Zdaniem "The Independent on Sunday" głównym celem wizyty Baracka Obamy – "niestrudzonego uczestnika zwycięskich kampanii politycznych" - będzie jednak nie Libia, a próba przekonania Brytyjczyków do opowiedzenia się za pozostaniem w UE. "Byłoby doprawdy szokujące, gdyby (Obama) nie zwrócił się do uczestników czerwcowego referendum z sugestią zagłosowania na tak" - powiedział gazecie wysoko postawiony urzędnik Białego Domu. Administracja w Waszyngtonie nie potwierdziła jeszcze oficjalnie informacji o wizycie prezydenta - zaznacza "The Independent on Sunday". Jeśli jednak miałoby do niej dojść, będzie ona mieć miejsce prawdopodobnie za miesiąc. 24 kwietnia prezydent USA ma złożyć wizytę w Niemczech. Zgodnie z planem otworzy targi technologiczne w Hanowerze.
Podobne zaufanie
Informacja o możliwej wizycie Obamy i jego poparciu dla pozostania W. Brytanii w UE została opublikowana wraz z wynikami sondażu wskazującego, że 35 proc. uczestników ankiety ufa Davidowi Cameronowi w sprawach dotyczących UE, a 34 proc. - merowi Londynu Borisowi Johnsonowi. Wywodzący się z partii konserwatywnej Johnson ogłosił 21 lutego, że zaangażuje się w kampanię na rzecz wyjścia W. Brytanii z UE. Decyzja ta nie była zaskoczeniem, ponieważ Johnson od dawna krytykuje Brukselę m.in. za pogłębiającą się biurokrację. Polityk ten jest wymieniany wśród kandydatów do objęcia stanowiska premiera po ewentualnym wycofaniu się z życia publicznego Davida Camerona. Po zawarciu na niedawnym szczycie w Brukseli porozumienia na temat zmiany zasad członkostwa w UE, Cameron ogłosił, że referendum w sprawie dalszego uczestnictwa w projekcie europejskim odbędzie się 23 czerwca. Powtórzył, że Wielka Brytania "będzie silniejsza, bezpieczniejsza i dostatniejsza w zreformowanej Unii Europejskiej".
"The Sun": brytyjska królowa popiera Brexit:
Autor: ToL/tr / Źródło: PAP