26-letnia Nuala Conway, która na początku ubiegłego miesiąca urodziła pierwsze w Irlandii sześcioraczki, wyznała, że lekarze doradzali jej usunięcie niektórych płodów. - Byliśmy świadomi ryzyka, ale wiedzieliśmy, czego chcemy. Dzieci te są wspaniałym darem od Boga - stwierdzili teraz rodzice.
Jak donosi BBC, w 14. tygodniu ciąży lekarze ostrzegli Nualę i jej męża Austina, że ciąża niesie wielkie ryzyko. - Doradzali mi, bym usunęła część płodów - wyznała matka sześcioraczków. Rodzice zdecydowali jednak, że bez względu na ryzyko jakie niesie urodzenie dzieci, nie będzie aborcji, a potomstwo będzie "wspaniałym darem od Boga" i "przyjmą wszystko, co da Bóg".
Aborcja w Irlandii Północnej jest ściśle ograniczona i dopuszcza się na jej przeprowadzenie tylko w przypadku, kiedy można udowodnić, że ciąża może zagrozić zdrowiu fizycznemu lub psychicznemu matki.
"Każdy dzień wydaje się to rok"
Dzieci - cztery dziewczynki i dwóch chłopców - przyszły na świat 14 tygodni przed terminem porodu. Lekarze mają nadzieję, że w ciągu dwóch miesięcy dzieci będą na tyle silne, by wrócić do domu. A tego nie mogą doczekać się już rodzice, którzy mówią wręcz, że w oczekiwaniu "każdy dzień to rok, a każda minuta to godzina". - Chcę by ten czas płynął szybciej, bym mogła przytulić się do swoich dzieci - powiedziała matka. Zniecierpliwienie pani Conway jest o tyle większe, bo małżeństwo o dziecko starało się aż trzy lata.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN24