Kandydat opozycji Ibrahim Mohamed Solih zwyciężył w niedzielnych wyborach prezydenckich na Malediwach - informuje AFP, powołując się na lokalne media, które podają, że pokonał on ubiegającego się o reelekcję Abdullę Yameena 34 tysiącami głosów.
Według AFP wygrał je kandydat opozycji Ibrahim Mohamed Solih, który uzyskał 58,35 proc. ważnych głosów. Frekwencja wyborcza wyniosła 88 proc. Głosowało 231 tys. spośród 262 tys. uprawnionych. Na Ibrahima Mohameda Soliha zagłosowało 133 808 uczestników głosowania, na jego rywala – ubiegającego się o reelekcję Abdullę Yameena – głos oddało natomiast 95 526 wyborców, którzy wzięli udział w elekcji. Abdulla Yameen otrzymał łącznie 41,65 proc. Lokalne media utrzymywały wcześniej, że różnica między kandydatami nie przekraczała 34 tys. głosów na korzyść kandydata opozycji. Ostatecznie różnica okazała się nieco wyższa, bo wyniosła 38,3 tys. oddanych głosów.
Apel do Yameena
W wystąpieniu telewizyjnym Solih zaapelował do swego rywala, by "respektował wolę ludu i zezwolił na pokojowe przekazanie władzy w państwie". Powiedział też: - Sygnał od wyborców jest jednoznaczny. Ludzie chcą sprawiedliwości i stabilności. Uczyńmy wszystko, by były im one dane. Unia Europejska i ONZ nie skierowały na wybory swych misji obserwacyjnych. Ponadto - jak wskazuje AFP - wyborów nie obserwowali też korespondenci zagraniczni, jako że większość z nich nie otrzymała na czas wiz. Organizacje międzynarodowe od kilku lat zarzucają władzom wyspiarskiego kraju na Oceanie Indyjskim brak przejrzystości i tendencje centralistyczne. Jednocześnie, wybory pokazały wciąż żywe zaufanie wyborców do procedur demokratycznych – wskazuje AFP. Lokale wyborcze zostały zamknięte o godz. 19 czasu lokalnego (godz. 16 w Polsce), a zatem na 3 godz. później niż przewidywano, bo zainteresowanie wyborami było ogromne. Stało się tak, mimo iż w rządzonym twardą ręką przez Yameena państewku, liczącym łącznie 340 tys. mieszkańców, wszelka działalność opozycji jest zakazana. Większość jej przedstawicieli dawno trafiło za kratki lub musiało opuścić kraj, jak b. prezydent Mohamed Nasheed, który przegrał na rzecz Yameena wybory w 2013 r. - pisze w komentarzu AFP. Z tego punktu widzenia wybór Soliha może oznaczać długo oczekiwany przełom - zaznacza agencja. W lutym władze pogrążonych w kryzysie politycznym Malediwów wprowadziły stan wyjątkowy. Słynący z turystycznych kurortów archipelag składa się z 26 atoli koralowych i ponad 1,1 tys. wysp.
Autor: TG\mtom / Źródło: PAP