Ludziom spaliły się kurtki, buty, pieniądze i jedzenie - relacjonuje jedna z pasażerka busa z Bari do Radomia, który z polskimi turystami spłonął na włoskiej autostradzie. Jak dodaje pasażerka, "autokar płonął może przez 10 minut, a teraz zostało z niego tylko żelastwo". Na szczęście nikomu nic się nie stało. Po pasażerów podjechał już nowy pojazd.
Informację dostaliśmy na Kontakt TVN24. - Moja mama wraca na święta do Polski, niedaleko miejscowości Basto autokar Rudnika doszczętnie spłonął. Mama stoi na środku autostrady! – zaalarmowała pani Anna. Do zdarzenia doszło niedaleko miejscowości Foggia, przez którą biegnie autostrada A14.
Pani Barbara jest cała i zdrowa, choć, jak mówi, mocno przestraszona. - Zaczęło się palić od tyłu. Dlaczego, nie wiemy. Padło tylko hasło: pali się, wychodzimy. Część ludzi nie zdołała zabrać bagaży podręcznych, zostali bez butów, bez żywności. Na szczęście większość rzeczy z luku bagażowego udało się uratować – relacjonuje pani Barbara Kołsut.
Jak dodaje, na miejscu jest już autokar włoskich linii, który ma zabrać turystów.
"Na szczęście jest w miarę ciepło"
Do pożaru doszło około godziny 12. Kiedy strażacy dotarli na miejsce, było już za późno, by uratować płonący pojazd.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24