Pięciu pracowników belgijskiego oddziału organizacji Lekarze bez Granic (MSF) zostało porwanych w Darfurze, który od lat ogarnięty jest wojną domową. Biuro organizacji w Brukseli zapowiedziało, że wycofa swoich pracowników z tego regionu i skieruje ich do sudańskiej stolicy, Chartumu.
Rzecznik brukselskiego biura, Koen Baetens odmówił podania szczegółów dotyczących porwania.
O informacje trudno
Nieco więcej informacji udało się uzyskać dziennikarzom od źródła w siłach pokojowych ONZ i Unii Afrykańskiej (UNAMID). Anonimowy informator przekazał, że do porwania doszło w środę w północnym Darfurze, ok. 200 km na zachód od miasta Faszer. Porwano sześciu lekarzy, ale jeden z zakładników, Sudańczyk, został wypuszczony w czwartek rano.
Włoski oddział MSF zdradził obywatelstwo porwanych osób - to jeden Włoch, a także obywatel Francji i Kanady. Według Włochów, dwóch Sudańczyków zostało natychmiast uwolnionych.
Lekarze bez granic się wycofują
Dyrektor generalny Lekarzy bez Granic oświadczył, że wycofa swoich pracowników z Darfuru i skieruje ich do sudańskiej stolicy, Chartumu. Dodał jednak, że część personelu zostanie w mieście, by pomóc w pozytywnym zakończeniu sprawy porwania.
Sudańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie, w którym zapewniło, że "według dostępnych informacji" wszyscy zakładnicy są zdrowi.
Sudan nie chce organizacji humanitarnych
W ubiegłym tygodniu sudańskie władze wydaliły z Darfuru kilkanaście organizacji humanitarnych. To była odpowiedź tego afrykańskiego państwa na wydanie przez Międzynarodowy Trybunał Karny nakazu aresztowania prezydenta Sudanu Omara Hasana Ahmeda el-Baszira.
MSF zamieściło na swojej stronie internetowej informację, że z regionu wycofani zostali już pracownicy z dwóch oddziałów: holenderskiego i francuskiego. Na miejscu - w okolicach Faszeru - pozostała misja belgijska, która uczestniczy w akcji szczepień. W Darfurze pozostały również sekcja szwajcarska i hiszpańska.
Od 2003 roku w wojnie domowej w Darfurze zginęło ok. 300 tys. ludzi - według danych ONZ, a według władz w Chartumie 10 tys.
Źródło: PAP