Znów głośno o doktorze Conradzie Murray'u, który został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci Michaela Jacksona. Lekarz przyszedł z pomocą kobiecie, która straciła przytomność w samolocie.
Jak relacjonują amerykańskie media, wszystko działo się w samolocie linii US Airways, który leciał z Houston do Phoenix.
Doktor Murray odpowiedział pozytywnie na pytanie załogi, czy w samolocie leci lekarz. Okazało się, że pomocy potrzebuje 23-letnia kobieta, która zemdlała.
Murray nie wahał się długo. Stwierdził, że kobieta ma słaby puls i podał jej kroplówkę z samolotowej apteczki.
Maszyna musiała jednak lądować w Albuquerque. Tam, kobieta, która podróżowała ze swoim 11-miesięcznym dzieckiem, została przewieziona do szpitala i poddana dalszemu leczeniu.
Dobry lekarz
O całym wydarzeniu poinformował jako pierwszy serwis plotkarski TMZ. Później historię potwierdzili prawnicy Murraya.
- Nie jesteśmy zaskoczeni - powiedziała rzeczniczka Murraya. - Jest dobrym lekarzem. Zawsze to mówiliśmy. A to, co robią dobrzy lekarze to ratowanie ludzi - podkreśliła.
Według TMZ, kiedy kobieta odzyskała przytomość, Murray zwrócił się do niej słowami: - Prawdopodobnie mnie pani zna... Byłem lekarzem Michaela Jacksona.
Źródło: bbc.co.uk