W nocy prezydent Lech Kaczyński wrócił do kraju ze swej wizyty we Włoszech i Watykanie. 25 minut trwała audiencja polskiego prezydenta u Benedykta XVI. Obaj rozmawiali także ponad kwadrans w cztery oczy. Wcześniej prezydent odwiedził groby polskich żołnierzy pod Monte Cassino.
- Panie prezydencie, witam, dziękuję panu za wizytę - powiedział witając Lecha Kaczyńskiego Benedykt XVI i przypomniał, że w poniedziałek przypada 89. rocznica urodzin Jana Pawła II.
Podczas audiencji doszło do wymiany upominków. Prezydent podarował Benedyktowi XVI "Psałterz Floriański" z XIV wieku, napisany po łacinie, po polsku i niemiecku. Papież z kolei podarował Lechowi Kaczyńskiemu, któremu towarzyszyła żona Maria, złoty medal swego pontyfikatu.
Jak dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do najbliższego otoczenia prezydenta, Lech Kaczyński zaprosił papieża do złożenia w Polsce kolejnej wizyty "w każdym korzystnym dla siebie terminie".
W oświadczeniu Watykanu napisano: "W toku serdecznych rozmów Prezydent wyraził wdzięczność Ojcu Świętemu za troskę, jaką zawsze darzy Polskę (...). Omówiono niektóre kwestie dwustronne i regionalne, podkreślając również zbieżność stanowisk Stolicy Apostolskiej i Polski w licznych zagadnieniach międzynarodowych".
Po audiencji prezydent wraz z małżonką pomodlił się przy grobie Jana Pawła II.
Prezydent czci pamięć bohaterów
Wcześniej po południu prezydent uczestniczył w uroczystościach z okazji 65. rocznicy bitwy o Monte Cassino. - Dziś walczymy w Polsce o powrót pamięci. Staramy się to czynić od kilku lat - mówił Lech Kaczyński na cmentarzu żołnierzy polskich. - Niech ta uroczystość będzie ważnym wyrażeniem woli uczczenia pamięci bohaterów - dodał prezydent RP.
Przemawiając nad grobami żołnierzy, prezydent przypomniał, że pokolenie jego rodziców toczyło krwawą walkę, zaś jego pokolenie walkę bezkrwawą o wolną Polskę. - Dziś Polska jest wolna, jest w NATO, a Niemcy są naszym podwójnym sojusznikiem - zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że obecnie także i Włochy są sojusznikiem Polski. Przy okazji podziękował więc władzom włoskim za opiekę nad cmentarzem żołnierzy polskich na Monte Cassino, także w trudnych czasach, kiedy "Polska była na mapie świata, ale nie była państwem w pełni suwerennym".
Anders - znakomity dowódca
Szczególną cześć Lech Kaczyński oddał gen. Władysławowi Andersowi, który - jak podkreślił - był "znakomitym, twardym dowódcą", potrafił działać w najtrudniejszych warunkach, zarówno wojskowych jak i politycznych, w stalinowskiej Rosji lat 40.
W ocenie prezydenta Monte Cassino odegrało rolę symboliczną dla Polaków, gdyż dodawało ducha żołnierzom Armii Krajowej podczas powstania warszawskiego.
Krwawa wojna o górę
17 stycznia 1944 roku rozpoczęła się operacja Shingle - atak Amerykanów na linię Gustawa i Monte Cassino, rozpoczynający batalię o wzgórze, zakończoną 18 maja 1944 roku zwycięskim natarciem polskiego 2. Korpusu pod dowództwem generała Andersa.
Bitwa o Monte Cassino to jedna z największych bitew II wojny światowej na froncie zachodnim. Podczas niej straty obu stron wyniosły ponad 200 tysięcy żołnierzy. Wśród poległych było także 924 żołnierzy polskich. 2930 odniosło rany, a 345 uznano za zaginionych.
Spotkanie z Napolitano
Wcześniej w poniedziałek prezydent spotkał się ze swoim włoskim odpowiednikiem Giorgio Napolitano. Włoska agencja ANSA w relacji z wizyty podkreśliła, że wizyta u Napolitano miała charakter kurtuazyjny, a jej celem było umocnienie przyjaźni i ścisłych więzów między obu krajami, co - jak dodała - potwierdził niedawny polsko-włoski szczyt międzyrządowy w Warszawie.
Pałac Prezydencki na Kwirynale w krótkim komunikacie nie podał, co było tematem dyskusji.
Źródło: PAP