Władimir Putin ostro skrytykował państwa biorące udział w interwencji w Libii. - Mówili, że nie chcą zabić Muammara Kaddafiego. Teraz niektórzy oficjele przyznają "tak, próbujemy go zabić" - stwierdził Putin i oświadczył, że nikt nie ma do tego prawa, a rezolucja ONZ w żadnym wypadku nie udziela mandatu na taki krok.
- Kto na to pozwolił? Był jakiś proces? Kto bezprawnie zadecydował o egzekucji tego człowieka? - powiedział rosyjski premier, podczas swojej wizyty w Danii. - Mało jest takich reżimów na świecie? I co, teraz będziemy interweniować we wszystkich takich konfliktach? Spójrzcie na Afrykę, na Somalię. Będziemy bombardować każdy taki kraj? - pytał Putin.
Inna ocena
Putin nie doprecyzował, od jakiego "oficjela" usłyszał o polowaniu na Kaddafiego. Rządy państw biorących udział w interwencji w Libii wielokrotnie oficjalnie zapewniały, że nie próbują zabić libijskiego dyktatora. Władze w Trypolisie twierdzą coś wręcz przeciwnego i nieustannie podkreślają, że Kaddafi jest celem ataków z powietrza, ale nieustannie im się wymyka.
Niezaprzeczalne jest to, że od początku interwencji w Libii, na teren kompleksu, w którym zazwyczaj mieszka Kaddafi, spadły liczne bomby. Zniszczeniu uległo kilka budynków i bunkrów. NATO zapewnia, że celem była infrastruktura dowodzenia i komunikacyjna, której istotne elementy znajdują się na terenie kompleksu.
To nie pierwsza krytyka interwencji w Libii, jaka pada z ust Putina. Jeszcze w marcu premier przyrównywał rezolucję ONZ na temat Libii, do średniowiecznego wezwania do wypraw krzyżowych. Później wielokrotnie rosyjskie władze krytykowały ataki NATO i nawoływały do ich ograniczenia.
Źródło: Reuters