Śmigłowcem RAF, na wieczór kawalerski kuzyna, czemu nie. Brytyjski Książe William, który został ostatnio pilotem wojskowym, właśnie w ten sposób wykorzystał nowo nabyte umiejętności - doniósł w środę "Daily Mail".
Zaledwie kilka dni temu książe wraz z innymi młodymi lotnikami z akademii Królewskich Sił Powietrznych w Cranwell odebrał odznaczenie i od razu zaczął podniebne wycieczki.
Jego pierwszy "legalny" lot odbył się w piątek na trasie Londyn-wyspie Wight. 25-letni William zasiadł za sterami wielkiego transportowego śmigłowca Chinook i poleciał na party kuzyna Petera Phillipsa, syna księżniczki Anny. Po drodze zabrał ze sobą młodszego brata, księcia Harry'ego.
Podniebna taksówka za 10 mln funtów
Brytyjski resort obrony potwierdził, że taki lot się odbył, ale zapewnił, iż była to część szkolenia księcia Williama, od dawna zaplanowana, a na pokładzie znajdował się instruktor pilotażu.
"Daily Mail" pisze, że brytyjscy parlamentarzyści i podatnicy domagają się wyjaśnienia, dlaczego księciu pozwolono wykorzystać kosztująca 10 milionów funtów szterlingów maszynę jako "taksówkę".
Dziennik zwraca uwagę, że siłom brytyjskim w Afganistanie bardzo brakuje takich śmigłowców. Wojskowi byli podobno wściekli, gdy dowiedzieli się o wyprawie Williama, ale dawali temu wyraz tylko prywatnie.
Godzina lotu Chinooka kosztuje 5 tysięcy funtów szterlingów. Książę leciał na wyspę Wight 80 minut. Książę William kontynuuje szkolenie jako pilot śmigłowców i samolotów odrzutowych...
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP