Miami to jedno z trzech najbogatszych miast Stanów Zjednoczonych. Jednak kryzys ekonomiczny nie oszczędził i tego miejsca. Szczególnie tutejszego rynku nieruchomości. - Ludzie kupowali domy, które były dla nich za drogie. Pozwalał im na to rynek kredytowy. Bez żadnych ograniczeń. Wystarczyło, że mieli jeden procent wartości (nieruchomości - red.) - mówi Izzy Bucholzer z The Miami Real Estate Team.
Ludzie kupowali domy i liczyli na to, że ceny domów będą rosnąć. Niestety stało się inaczej. Rynek się załamał. W ciągu ostatniego roku, ceny nieruchomości na Florydzie spadły o połowę. Mały domek z poprzedniego wieku może tu kosztować tyle, co średniej wielkości mieszkanie w Warszawie.
Przeprowadzka nad ocean
Ale są i tacy, którzy na kryzysie na rynku nieruchomości korzystają. Bogaci wykorzystują tę sytuację, bo teraz są w stanie wybudować domy taniej.
- Moja rodzina handluje nieruchomościami i teraz mamy szansę wybudować dom nad samym oceanem - mówi Allan Dagmack, który postanowił sprzedać swoją piękną willę i osiedlić się nad brzegiem oceanu.
Marzenie do spełnienia
Luksusy z pewnością nie są dla wszystkich. Jednak spadek cen spowodował, że mały dom - niekoniecznie luksusowy - jest dostępny nawet dla przeciętnie zamożnych. Dom o powierzchni 60 m2, z garażem, trzema sypialniami, jadalnią i fantastycznym dzikim ogrodem za oknem, może kosztować tutaj nawet poniżej 100 tys. dolarów.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24