Syryjskie służby bezpieczeństwa brutalnie rozprawiły się z buntem osadzonych w więzieniu pod Damaszkiem. Według nieoficjalnych źródeł, co najmniej 25 więźniów zginęło.
Jak informują syryjscy obrońcy praw człowieka, od samego rana w więzieniu wrzało. Osadzeni zaczęli protest po brutalnej interwencji strażników. Jak podaje BBC, była to reakcja władz na skargi więźniów, którzy od kilku tygodni słali do władz apele, by polepszyły warunki w więzieniu.
Więzienie w Seydnaya jest jednym z największych w Syrii, przeznaczonym na około 5 tys. osób. Zdarza się jednak, że mieści nawet do 10 tys. osób, w tym więźniów politycznych.
Damaszek nie chce rozmawiać
Władze nie chciały jednak rozmawiać, wobec czego sytuacja zaostrzała się z każdą chwilą. W końcu funkcjonariusze zaczęli strzelać do osadzonych. Według świadków, niektórzy więźniowie ratując życie, usiłowali przedostać się na dach. Cały budynek jest jednak szczelnie otoczony przez służby bezpieczeństwa.
Rząd w Damaszku, kierowany przez prezydenta Baszara el-Asada, nie komentuje wypadków z Seydnayi. W Syrii od ponad 40 lat trwa stan wyjątkowy.
Źródło: BBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps