Nie słabnie napięcie pomiędzy Serbią i Kosowem. W sobotę w przygranicznym Podujewie doszło do demonstracji, które policja musiała rozpędzać przy użyciu gazu łzawiącego i armatek wodnych. Protestujący chcieli zablokować ruch na pobliskim przejściu granicznym Merdare.
Demonstrantom, wśród których oprócz kosowskich Albańczyków było kilkuset przybyłych autobusami z Albanii, przewodził członek parlamentu w Prisztinie, lider Ruchu Narodowego na rzecz Samookreślenia Albin Kurti.
Tłum, z którego rzucano w policjantów kamieniami, skandował "UCK! UCK!", co oznacza w skrócie partyzancką Armię Wyzwolenia Kosowa. Walczyła ona z siłami serbskimi w latach 1989-99.
145 zatrzymanych
Podczas demonstracji rannych zostało kilkunastu policjantów. Według relacji świadków, na których powołuje się Reuters, obrażenia odniosło także kilku protestujących.
Według policji, zatrzymano 145 osób, w tym pięciu członków kosowskiego parlamentu. Wszyscy należą do "Samookreślenia".
"Serbowie nie przejdą"
Krótko po zakończeniu starć, przejście graniczne w Merdare odblokowano.
Albin Kurti oświadczył dziennikarzom, ze celem demonstracji jest zamknięcie granicy z Serbią. - Serbia jest naszym wrogiem, Serbowie nie przejdą! - powtarzał Kurti. Według kosowskich Albańczyków, Serbia chce zablokować rozwój ekonomiczny i polityczny w Kosowie.
Lider ugrupowania domaga się w parlamencie kosowskim połączenia Kosowa z Albanią w celu stworzenia "Wielkiej Albanii".
Źródło: reuters, pap