Miało być pięknie i idealnie, ale nie obeszło się bez zgrzytów - dwa incydenty zakłóciły konwencję Partii Republikańskiej w Minneapolis. Nie zatarły jednak wrażenia, jakie na zebranych wywarł John McCain.
Do pierwszego incydentu doszło zaraz na początku konwencji. Młody człowiek trzymający transparent "John McCain nie wygra" wykrzykiwał antyrepublikańskie hasła.
W większości zgromadzeni Republikanie nie zauważyli jego protestu - mężczyzna został szybko wyprowadzony.
O wiele groźniej wyglądał drugi incydent. Tym razem kobieta wykrzykująca hasła przeciw McCainowi stawiała opór, gdy ochroniarze wyprowadzali ją z hali. Republikanie i tym incydentem się nie przejęli - o to też prosił ich sam Mc Caine. Wyprowadzanej kobiecie towarzyszyło skandowanie tłumu: "USA, USA...!"
Pomijając te niegroźne wypadki, konwencja Republikanów - z ich perspektywy - udała się znakomicie. Jak podkreślają komentatorzy, była dużo mniej efektowna niż Demokraty Baracka Obamy, ale zawierała dużo więcej treści.
Źródło: TVN24, PAP