Kryzys, który przez półtora roku spychał Libańczyków ku wojnie domowej, został zażegnany. Twierdzą tak przynajmniej przedstawiciele opozycyjnego szyickiego Hezbollahu i koalicji rządowej, którzy zawarli porozumienie o podziale władzy.
Porozumienie podpisano w stolicy Kataru Dausze po sześciodniowych negocjacjach z udziałem innych państw arabskich jako mediatorów.
Przewodniczący libańskiego parlamentu Nabih Berri oświadczył, iż jeszcze w tym tygodniu szef sił zbrojnych, generał Michel Suleiman zostanie wybrany na nieobsadzone od listopada 2007 r. stanowisko głowy państwa.
Szyici mają prawo weta
Na mocy porozumienia szyiccy członkowie rządu otrzymają prawo weta wobec decyzji prezydenta - co oznacza realizację jednego z głównych politycznych postulatów Hezbollahu.
Koalicja rządowa długo sprzeciwiała się przyznaniu szyickim ministrom prawa weta, argumentując, że opozycja dąży do przywrócenia syryjskiej kontroli nad Libanem. Hezbollah jest bowiem silnie powiązany z rządem w Damaszku, który był zmuszony do wycofania swych wojsk z Libanu w 2005 roku w następstwie zamordowania byłego libańskiego premiera Rafika Haririego
Hezbollah się nie poddał
Stany Zjednoczone uznały syryjską ewakuację za sukces swej dyplomacji, ale pozbawiony bezpośredniego wsparcia Hezbollah nie przestał wywierać coraz większej presji na ugrupowania prorządowe.
Bojownicy organizacji podejmowali akcje zbrojne na skalę nienotowaną w libańskich stosunkach wewnętrznych od czasu zakończenia wojny domowej w 1990 roku. Akty przemocy kierowały się głównie przeciwko reprezentowanym w rządzie muzułmanom-sunnitom i druzom. Szyiccy ministrowie opuścili gabinet w 2006 r.
Źródło: PAP, tvn24.pl