- Wyciek ropy do Zatoki Meksykańskiej był skutkiem niedociągnięć ze strony koncernów, oraz braku nadzoru władz - wynika z raportu specjalnej komisji badającej największą katastrofę ekologiczną w historii USA. Zdaniem śledczych, problemy mają charakter "systemowy" i bez zmian prawa oraz instytucji nadzorujących, nie można wykluczyć kolejnych podobnych awarii.
Nad specjalnym raportem, który ma całościowo opisać wyciek ropy po eksplozji platformy wiertniczej Deepwater Horizon w kwietniu 2010 roku, pracuje komisja powołana przez Baracka Obamę. W czwartek ujawniono część raportu, który zawiera kluczowe elementy dotyczące odpowiedzialności za katastrofę.
Cały dokument zostanie opublikowany w przyszłym tygodniu.
Głębia problemu
Z już znanych części raportu, wyłania się bardzo niepokojący obraz. Jednym z kluczowych wniosków, jest zalecenie aby "poważnie zreformować" cały system wierceń podmorskich, bo inaczej możliwe jest powtórzenie się podobnej awarii.
Śledczy ustalili, że eksplozja Deepwater Horizon nie była skutkiem wyłącznie nieszczęśliwego wypadku. - Katastrofa była skutkiem serii niedopatrzeń, błędów i zaniechań ze strony koncernów BP, Haliburton i Transocean oraz braku odpowiedniego nadzoru ze strony władz - napisano w raporcie. Zdaniem śledczych, urzędy nie posiadają możliwości finansowych, technicznych oraz mają za mało wykwalifikowanych ekspertów, aby sprawnie nadzorować prace wydobywcze na platformach.
Co najważniejsze, raport wskazuje, że wszystkie niedociągnięcia miały i prawdopodobnie mają charakter systemowy, a nie ograniczały się do jednej platformy. Zarówno koncerny jak i odpowiednie urzędy już zapewniły publicznie, że naprawiają wskazane niedociągnięcia.
Unikalna tragedia
Podczas badania katastrofy, śledczy wykazali serię zaniedbań na Deepwater Horizon. Pracownicy koncernów mieli między innymi źle oceniać ryzyko, ignorować sygnały o nadchodzącym wybuchu i źle przeprowadzać testy bezpieczeństwa. Krytycznie oceniono też reakcję na awarię tuż po tym jak do niej doszło.
Śledczy nie stwierdzili bezpośrednio, że zaniechania w dziedzinie bezpieczeństwa były intencjonalne. - Celowo bądź nie, większość decyzji koncernów, które zwiększały poziom ryzyka, jednocześnie pozwalały na znaczne oszczędności w pieniądzach i czasie - napisali śledczy.
Twórcy raportu stwierdzają także, iż katastrofy można było łatwo uniknąć, gdyby "koncerny kierowały się przede wszystkim zasadami bezpieczeństwa" i urzędy nadzorujące działały sprawnie.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: USCG