Koń zastąpi we Francji autobus

 
Prezydent Francji, Nicolas Sarkozy, już się przestawił na nowy-stary środek lokomocjiTVN24

Ze względu częste strajki związków zawodowych, wysokie ceny paliw i ekologię, francuskie władze miejskie zastanawiają się nad powrotem do dawnej siły pociągowej - koni. Konne pojazdy traktowane są jako poważna alternatywa dla autobusów, śmieciarek i tramwajów.

Konny transport to ekologiczna alternatywa dla szkolnych autobusów i ciężarówek do wywozu śmieci - przekonuje organizacja francuskich stadnin państwowych Les Haras Nationaux, która lobbuje wśród władz lokalnych za przywróceniem takich pojazdów. - Chodzi o zrównoważony rozwój i o to, by ponownie zhumanizować dzisiejszą monotonną, zmechanizowaną pracę - przypomniał Stephane de Veyrac z Les Haras Nationaux podczas dorocznej konferencji merów francuskich miast.

Stadniny Les Haras Nationaux, założone w roku 1665 przez słynnego ministra finansów króla Ludwika XIV, Jean-Baptiste Colberta, miały za zadanie przede wszystkim hodowlę koni dla wojska, a później na potrzeby rolnictwa. W drugiej połowie XX wieku organizacja zajęła się m.in. rozwojem hippiki i hodowlą koni sportowych. Obecnie - jako pierwsza we Francji - służy konsultacjami w sprawie pojazdów konnych wykorzystywanych do sprzątania ulic.

To poważna alternatywa; w ponad 70 miastach są już konie zamiast pojazdów na benzynę czy paliwo dieslowskie Les Haras Nationaux

Zdaniem Oliviera Linota, który pilotuje projekt, miasta już zdają sobie sprawę, że konie świetnie nadają się do niektórych prac i wpływają na zmniejszenie stresu i niezadowolenia związanego z ich wykonywaniem. Zapowiedział, że w przyszłym roku co najmniej 30 kolejnych gmin zacznie zatrudniać konie.

Pieniądze, pieniądze... Cena pojazdu, wyposażonego w hamulce tarczowe, lampy sygnałowe i wyjmowane siedziska, zaczyna się od 11562 euro - równowartości ok. 170 baryłek ropy.

Badania nad kosztami jeszcze trwają, ale zwolennicy utrzymują, że konie sprawdzają się lepiej niż ciężarówki, np. gdy trzeba się często zatrzymywać po przejechaniu krótkiej odległości, jak przy opróżnianiu koszy na śmieci.

Linot przypomniał o obecnym strajku pracowników państwowych mówią: "Zapewniam, że gdyby mieli do czynienia z koniem, byliby szczęśliwsi - nigdy nie widziałem, żeby kierowca całował swoją ciężarówkę".

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24