Komorowski w ONZ: Rada Bezpieczeństwa mało skuteczna, potrzebna korekta

Komorowski w ONZ: Rada Bezpieczeństwa mało skuteczna, potrzebna korekta
Komorowski w ONZ: Rada Bezpieczeństwa mało skuteczna, potrzebna korekta
tvn24
Prezydent Komorowski przemówił na forum ONZ tvn24

Znajdujemy się w obliczu renesansu postaw mocarstwowych, powrotu myślenia w kategoriach geopolitycznych stref wpływów - ocenił prezydent Bronisław Komorowski w wystąpieniu podczas 69. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. - Rada Bezpieczeństwa ONZ okazała się mało skuteczna w obliczu konfliktów na Ukrainie i w innych regionach świata - podkreślił. Zadeklarował jednocześnie, że Polska opowiada się za reformą Rady Bezpieczeństwa ONZ, by "zwiększyć jej reprezentatywność przy jednoczesnym wzmocnieniu skuteczności".

W swoim czwartkowym wystąpieniu w Nowym Jorku Komorowski przekonywał, że ONZ powinna zachować czujność wobec recydywy takich postaw i nie powinna tolerować odchodzenia od zasad Karty NZ. Zauważył, że w swojej blisko 70-letniej historii ONZ zanotowała "piękne karty, ale też liczne niepowodzenia". - Jednak dzisiaj sytuacja jest szczególnie niepokojąca, bowiem pojawiają się symptomy zjawisk, które doprowadziły kiedyś do upadku Ligę Narodów. Dzisiaj znajdujemy się w obliczu renesansu postaw mocarstwowych, powrotu myślenia w kategoriach geopolitycznych stref wpływów, które już raz zawiodły społeczność międzynarodową na manowce nienawiści, konfrontacji i konfliktu - mówił prezydent Polski. W jego opinii, "Narody Zjednoczone powinny zachować więc czujność wobec recydywy takich postaw, nie powinny tolerować odchodzenia od uzgodnionych w Karcie zasad bezpieczeństwa i stosunków międzynarodowych".

- Tolerancja dla takich postaw zawsze źle się kończy, nierzadko prowadzi wprost do katastrofy - dodał.

"Rada Bezpieczeństwa mało skuteczna"

Prezydent zaznaczył, że "Rada Bezpieczeństwa, organ odpowiedzialny za pokój, okazała się mało skuteczna w obliczu konfliktów na Ukrainie i w innych regionach świata, także ze względu na reguły jej działania".

- Bez korekty tych reguł grozi nam dalsze pogrążanie się w niemocy - przekonywał Komorowski na forum ONZ. Jak mówił, "z całą mocą trzeba podkreślić, że okupacja Krymu i agresja na Ukrainie stanowi złamanie norm prawa międzynarodowego i podeptanie fundamentalnych wartości Narodów Zjednoczonych". Według niego, ideowym tłem rosyjsko-ukraińskiego konfliktu jest "nawrót retoryki z pierwszej połowy poprzedniego stulecia, nawrót do logiki stref wpływów, logiki prawa silniejszego oraz bezwzględnej, imperialnej dominacji nad słabszymi sąsiadami, którzy mają rzekomo obowiązek być posłusznymi satelitami mocarstwa dokonującego rewizji podstaw cywilizowanego porządku międzynarodowego". Jak dodał, to dobrze, że Zgromadzenie Ogólne NZ w swojej marcowej rezolucji stało po stronie słabszego, "będącego celem imperialnej agresji".

"Konflikt ukraińsko-rosyjski zagroził bezpieczeństwu Europy"

Komorowski zwrócił uwagę, że konflikt ukraińsko-rosyjski i aneksja Krymu zagroziły bezpieczeństwu w Europie. Jednocześnie powiedział, że "Unia Europejska jest w naszym regionie synonimem pokoju". - Powstała po to, aby na naszym kontynencie, słynącym wcześniej z wojen, już nigdy do nich nie dochodziło. I rzeczywiście, Unia Europejska stała się istotnym gwarantem pokoju w Europie i daleko poza jej granicami - podkreślił. - Mieliśmy prawo mieć nadzieję, że dobrodziejstwo końca podziałów w Europie i końca logiki imperialnych stref wpływów będzie mogło być udziałem coraz większej liczby państw i narodów, nie tylko w Europie. Że będą one mogły demokratycznie decydować o swym losie i wolne od zewnętrznej dominacji budować swoje życie w pokoju i dobrobycie. Mieliśmy i mamy nadzieję na demokratyczną modernizację Rosji - mówił Komorowski. Jednak - według niego - "to, co się stało w Europie Wschodniej pół roku temu, zadało cios tej nadziei, zagroziło bezpieczeństwu na naszym europejskim kontynencie". - W naszej części Europy ludzie znowu zadają sobie pytanie, czy wojna jako metoda osiągania celów politycznych na długo będzie rzeczywistością także i w Europie. Nie możemy zgadzać się na brutalizację życia międzynarodowego, nie możemy się zgodzić na to gdziekolwiek na świecie. Tym bardziej nie możemy zgodzić się w Europie, na kontynencie jeszcze do tej pory leczącym rany po dwóch wojnach światowych - powiedział prezydent.

Nawiązując do 100. rocznicy wybuchu I wojny światowej i 75. rocznicy wybuchu II wojny światowej Komorowski podkreślił, że refleksja nad tymi wydarzeniami z XX-wiecznej historii powinna towarzyszyć "zarówno podejmowaniu decyzji na szczeblu krajowym, jak i zobowiązywać całą społeczność międzynarodową zorganizowaną w Narodach Zjednoczonych".

"Chronić zagrożonych"

Prezydent mówił ponadto, że organizacja Narodów Zjednoczonych jest odpowiedzialna za to, by chronić zagrożonych okrutną przemocą. Przywoływał w tym m.in. kontekście m.in. konflikty na Bliskim Wschodzie.

- Wszyscy zostaliśmy zaskoczeni szybkością, z jaką rozwinęło się tak zwane Islamskie Państwo Iraku i Lewantu. Brutalność postępowania jego bojowników, mordowanie i prześladowanie wszystkich inaczej wierzących, także - co trzeba podkreślić - wyznawców islamu, musi przerażać i mobilizować do przeciwdziałania - mówił prezydent. - Ich barbarzyństwo stanowi wyzwanie dla całej ludzkości, niezależnie od wyznania, przynależności etnicznej czy poglądów politycznych - podkreślił. Jak przekonywał, Narody Zjednoczone nie mogą "uchylać się od odpowiedzialności za zapewnienie bezpieczeństwa". - Ale trzeba to wszystko robić działając na gruncie Karty Narodów Zjednoczonych - zaznaczył. - Wyrażamy nasz niepokój i ból z powodu konfliktów i dramatów ludności cywilnej w Syrii, Libii, w Izraelu i Strefie Gazy oraz wielu państwach Afryki. Wszystkim tym konfliktom, a w jeszcze większym stopniu wojnom domowym w niektórych krajach Afryki, towarzyszą katastrofy humanitarne - mówił Komorowski. Według prezydenta Polski "nikt nie zastąpi Narodów Zjednoczonych i ich agend w udzielaniu pomocy uchodźcom i innym ofiarom humanitarnych dramatów". W związku z tym Komorowski wyraził uznanie dla pracowników organizacji humanitarnych z agend ONZ i z organizacji pozarządowych. - Jeśli w tak wielu miejscach jesteśmy świadkami konfliktów pociągających za sobą śmierć tysięcy ludzi oraz dramatów humanitarnych, to dzieje się najczęściej ze względu na nieprzestrzeganie podstawowych praw człowieka - powiedział Komorowski. Dodał, że wielu narodom "odmawia się wpływu na decyzje polityczne", a "władza bez kontroli jest najczęściej skorumpowana i samolubna, nie potrafi wyrwać krajów z niedorozwoju i ubóstwa". Zdaniem Komorowskiego, takie jest tło konfliktów i rewolt na Ukrainie, w Iraku, Libii i wielu innych miejscach na świecie.

Reforma Rady Bezpieczeństwa

Prezydent zadeklarował, że Polska opowiada się za reformą Rady Bezpieczeństwa ONZ. Komorowski zapewnił, że "Polska jest krajem silnie zaangażowanym w różne dziedziny aktywności" ONZ, dlatego doskonale wie, że nic nie zastąpi systemu Organizacji Narodów Zjednoczonych, który jednak może być ulepszany i udoskonalany. Polska - dodał - staje się państwem, "które w coraz większej mierze bierze na siebie odpowiedzialność za współpracę rozwojową, za pomoc humanitarną i ochronę klimatu".

- Chcielibyśmy dzielić się naszym doświadczeniem i naszymi pomysłami jako niestały członek Rady Bezpieczeństwa w latach 2018-2019 - mówił prezydent. - Opowiadamy się przy tym za taką reformą tego organu Narodów Zjednoczonych, która zwiększy jego reprezentatywność przy jednoczesnym wzmocnieniu jego skuteczności. Dotyczy to w szczególności powiązania obowiązków Rady Bezpieczeństwa w sytuacjach, które mieszczą się w przyjętej przez naszą społeczność w 2005 roku zasadzie odpowiedzialności za ochronę. Chodzi o stworzenie mechanizmu, który zapewni Radzie zdolność do działania w takich sytuacjach, a jednocześnie uniemożliwi nadużywanie mandatu Rady w celach innych niż wykonywanie tej odpowiedzialności - dodał

Autor: MAC/tr / Źródło: PAP