Wieloryb uwięziony od kilku w duńskim fiordzie Vejle Fjord, w końcu ruszył. Szczęście zwierzęcia nie trwało jednak długo, bo po przeszło dwóch kilometrach olbrzym ponownie ugrzązł na mieliźnie, podają duńskie media.
Zwierzę zaczęło płynąć w piątek około godz. 18, gdy podniosła się woda. Aby zmusić je do odpłynięcia na otwarte morze, strażacy z Vejle we współpracy z leśnikami umieścili w wodzie specjalne blokady.
Teraz czekamy, co przyniesie kolejny dzień. Ale jeśli wielorybowi ma się udać, musimy przeanalizować nasze poprzednie działania i doprowadzić, by odpłynął z miejsca, w którym się znalazł. Peter Bülow, agencja lasów i przyrody
Płynął nie tam gdzie trzeba
Wieloryb zignorował jednak prace ratowników i obrał kurs w kierunku zachodnim w stronę portu, pisze portal "sn.dk".
Jak powiedział Peter Bülow z agencji lasów i przyrody, po przepłynięciu dwóch kilometrów, wielki ssak ponownie osiadł na mieliźnie.
- Późnym wieczorem leżał na głębokości 1,10 m., 400 metrów od brzegu, bardzo blisko portu - powiedział Bülow. - Teraz czekamy, co przyniesie kolejny dzień. Ale jeśli wielorybowi ma się udać, musimy przeanalizować nasze poprzednie działania i doprowadzić, by odpłynął z miejsca, w którym się znalazł - dodał.
Atrakcja Vejle odpłynie?
Mierzący 15 metrów i ważący blisko 30 ton wieloryb utknął 16 czerwca w płytkim fiordzie na zachodnim wybrzeżu Danii.
Szybko stał się też główną atrakcją okolicy, w której zaroiło się od turystów i lokalnych gapiów. Ostatni wieloryb w Vejle Fjord był widziany w końcu prawie 90 lat temu, w 1923 roku.
Źródło: sn.dk