Front walki z reżimem Muammara Kaddafiego rozszerza się już nie tylko geograficznie. W regularnych ćwiczeniach sił rebeliantów udział bierze coraz więcej kobiet. Najcięższe bomby wytacza też NATO.
- Jeśli poproszą mnie, żebym poszła na front, to pójdę i zaatakuję go. Wcisnę mu lufę w oczy i język. Jesteś tyranem, Muammar. Jesteś arogantem i kobiety Cię zaatakują. Z bożą pomocą - wykrzykiwała jedna z kobiet, które brały udział w niedawnych rebelianckich ćwiczeniach artylerii przeciwlotniczej.
Mimo wielkiej determinacji, ewentualny sukces działań rebeliantów wciąż uzależniony jest od pomocy niesionej im przez siły sprzymierzone pod dowództwem NATO.
Pakt po raz kolejny zapowiada wzmożenie ataków na siły Kaddafiego i przedłużenie całej misji o kolejne 90 dni. Sekretarz generalny Anders Fogh Rasmussen zwrócił się niedawno do Libijczyków słowami, które brzmią jak zapowiedz rychłego końca Kaddafiego. - NATO, nasi partnerzy, cała społeczność międzynarodowa, jest z wami. Jesteśmy zjednoczeni w wysiłkach, abyście mogli sami kształtować swoją przyszłość. A ten dzień jest coraz bliżej - powiedział.
Niszczyciele w akcji
Miarą determinacji NATO jest dostarczenie do jednostek RAF stacjonujących we Włoszech i wykonujących loty nad Libię "niszczycieli bunkrów". Te jednotonowe bomby są specjalnie skonstruowane do burzenia ukrytych za metrami betonu kompleksów dowodzenia i łączności.
To nie wróży nic dobrego Kaddafiemu i jego sprzymierzeńcom. Dlatego coraz więcej z nich decyduje się na opuszczenie Trypolisu. Po serii ucieczek wojskowych, którzy wspomogli siły sprzymierzone bezcenną wiedzą o najsłabszych punktach reżimu, podobnego wyboru dokonał libijski minister ds. ropy naftowej Szukri Ghanem. - W takiej, trudnej do zniesienia sytuacji, nie można kontynuować pracy i dlatego opuściłem kraj - tłumaczył.
Nie wiadomo, ile przy podejmowaniu podobnych decyzji jest chłodnej kalkulacji wynikającej z obawy przez konsekwencjami pozostania przy Kaddafim, a ile rzeczywistej niezgody na przykładanie ręki do rozlewu krwi? Wiadomo jednak na pewno, że Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze będzie chciał dokładnie sprawdzić wszelkie doniesienia o dokonanych zbrodniach wojennych w Libii. Dotyczy to także działań rebeliantów.
Źródło: tvn24