Ubiegający się o reelekcję prezydent Kirgistanu Kurmanbek Bakijew zdecydowanie prowadzi w przeprowadzonych w czwartek wyborach - podała w piątek nad ranem Centralna Komisja Wyborcza w Biszkeku, po przeliczeniu około 25 proc. głosów.
Cząstkowe wyniki wskazują, że na 59-letniego Bakijewa zagłosowało blisko 90 proc. wyborców. Jego główny rywal, kandydat opozycji Ałmazbek Atambajew, zdobył nieco ponad 5 proc. głosów.
Powyborcze sondaże wskazywały, że Bakijew uzyskał poparcie 67 proc. wyborców, a Atambajew około 13 proc.
Frekwencja wyborcza wyniosła według oficjalnych danych 78,9 proc.
Opozycja: wybory nielegalne
Atambajew uznał wybory za nielegalne "ze względu na masowe oszustwa wyborcze". Podważył również wiarygodność danych na temat frekwencji.
Atambajew wraz z niezależnym kandydatem Żeniszbekiem Nazaralijewem jeszcze przed zakończeniem głosowania oświadczyli, że wycofują się z wyborów i żądają ich powtórzenia. CKW nie przyjęła jednak ich rezygnacji, uznając ją za sprzeczną z prawem.
Były liberał
Prezydent Bakijew doszedł do władzy na fali tzw. tulipanowej rewolucji - gwałtownych protestów po wyborach w 2005 roku. Na początku rządów miał opinię względnego liberała na tle innych przywódców krajów Azji Centralnej. Obecnie jednak opozycja oskarża go o uciszanie przeciwników politycznych, czemu prezydent zaprzecza.
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie poprzednie wybory w Kirgistanie uznała za względnie wolne i uczciwe. Ocena czwartkowych wyborów, postrzeganych jako sprawdzian dla kirgiskiej demokracji, oczekiwana jest w piątek.
aga//kwj/k
Źródło: PAP