Współpracowaliśmy z każdą amerykańską administracją, więc będziemy współpracować i z tą - zadeklarował północnokoreański reżim w reakcji na wybór Baracka Obamy na prezydenta.
Jak powiedział główny północnokoreański negocjator ws. programu atomowego Ri Gun, Phenian pracował już wieloma ekipami w Waszyngtonie, "w tym z rządami opowiadającymi się za dialogiem z nami a także administracją, usiłującą nas izolować i ograniczać".
W związku z tym "jakakolwiek amerykańska administracja obejmie rządy, będziemy gotowi stawić czoła jej polityce", dodał Ri w Nowym Jorku po spotkaniu z negocjatorami amerykańskimi.
Obama też chce rozmawiać
W czasie przedwyborczej kampanii Barack Obama starał się zdystansować od twardej polityki George'a W. Busha wobec Korei Północnej. Akcentował gotowość kontynuowania bezpośrednich rozmów z Phenianem.
Niemniej, w piątek Obama rozmawiał telefonicznie z prezydentem Korei Południowej Li Miung Bakiem i zadeklarował wolę współpracy z Seulem ws. powstrzymania ambicji atomowych Phenianu.
Na razie Koreańczycy z północy ugięli się pod międzynarodową presją i zatrzymali swój program atomowy. Jak jednak pokazała historia, komunistyczny reżim w każdej chwili może zmienić zdanie i program reaktywować.
Źródło: PAP