Prezydent Kenii Mwai Kibaki i lider opozycji Raila Odinga podpisali porozumienie, które ma powstrzymać falę przemocy, która zalewała kraj od grudniowych wyborów.
Porozumienie zakłada powstanie koalicji składającej się zarówno z członków partii już rządzącej, jak i opozycji. Stanowisko premiera ma przypaść Odindze, który oficjalnie wybory przegrał. Międzynarodowi obserwatorzy stwierdzili jednak, że przeliczanie głosów było wadliwe. W uroczystościach w Nairobi uczestniczył też były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan.
Premier ma mieć dwóch zastępców. To, według Annana, ma odzwierciedlać rzeczywisty podział sił w Zgromadzeniu Narodowym.
"W Kenii jest miejsce dla wszystkich"
Podpisane porozumienie daje nadzieję, że ustaną zamieszki, które trwają od 3 miesięcy. Zginęło w nich półtora tys. ludzi, a ponad 600 tys. musiało uciekać ze swoich domów. Rozmowy pojednawcze trwały ponad miesiąc. Kilkakrotnie były przerywane.
- Cały ten proces przypomniał nam, że nasz naród ma jednak więcej powodów, które nas jednoczą niż dzielą. Musimy zrobić wszystko, by utrzymać pokój. W Kenii jest miejsce dla każdego z nas - powiedział po uroczystości Mwai Kibaki. - Podpisany dokument otwiera nowy rozdział w historii kraju - mówił Raila Odinga.
Obaj politycy podziękowali Kofiemu Annanowi, reprezentantom Unii Afrykańskiej i Europejskiej, Stanom Zjednoczonym i ONZ za pomoc w "chwili potrzeby". - Podpisane porozumienie jest dowodem na triumf pokoju, dyplomacji i chęci powstrzymania przemocy, która pokryła Kenię bliznami - stwierdził premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown.
Źródło: BBC, AP, Reuters, CNN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA