- To było zaplanowane. W parlamencie rozpoczął się przewrót polityczny i konstytucyjny. Zmiany wprowadzone w ustawach o rządzie oznaczają dyktaturę premiera - tak prezydent Wiktor Juszczenko skomentował wtorkową sesję parlamentu, która pozbawiła prezydenta wielu kompetencji. Wygląda na to, że koalicja Pomarańczowych zjednoczona po wyborach w ubiegłym roku zakończyła swój żywot.
- Obywatele powinni dziś zrozumieć, czym jest linia państwowa, ogólnoukraińska, a gdzie zaczyna się polityka handlu politycznego i zdrady, która nie przewiduje ochrony integralności terytorialnej, niepodległości państwa (...) i kontynuacji kursu europejskiego - podkreślił Juszczenko i ogłosił powołanie nowej koalicji z udziałem pomarańczowego Bloku Julii Tymoszenko, prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy i komunistów.
Wyraził przy tym zdumienie, że do takiej koalicji doszło. - Wydarzenia w parlamencie to cyniczna walka o władzę - zauważył.
Tymoszenko ramię w ramię z Niebieskimi
Partie Tymoszenko, Janukowycza i komunistów we wtorek wieczorem przegłosowały szereg ustaw, znacząco ograniczających kompetencje prezydenta Wiktora Juszczenki.
Parlament uprościł procedurę impeachmentu prezydenta oraz ograniczył wpływ prezydenta na mianowanie i zwalnianie kierownictwa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
Sojusz bloku Tymoszenko z Partią Regionów Ukrainy i komunistami przegłosował też zmiany w ustawie o Radzie Ministrów, które pozwalają premierowi na zwalnianie ministrów bez uzgodnienia z prezydentem.
Kolejna uchwalona we wtorek nowelizacja dotyczyła m.in. dekretów wydawanych przez szefa państwa: rząd będzie zobowiązany zapewnić ich wykonanie, lecz nie będą stanowiły dla niego polecenia, które należy bezwzględnie zrealizować.
Nie w ukraińskim interesie
- Zawetuję te zmiany - zapowiedział Juszczenko dodając, że "podstawą tego porozumienia nie są interesy ukraińskie".
- Pragnę osobiście podkreślić i chcę, by moje słowa dotarły do każdego obywatela Ukrainy: będę stał na straży polityki państwowej, nie zważając na żadne sojusze - oświadczył.
Piękna Julia szykuje się do wyborów
Ukraińscy komentatorzy tłumaczą, że trwający od wielu miesięcy konflikt między Tymoszenko a Juszczenką, który nasilił się we wtorek, oznacza początek kampanii wyborczej przed wyborami prezydenta w 2010 r.
Niewykluczone, że wcześniej odbędą się wybory parlamentarne. - Pozostawiam sobie prawo rozpisania przedterminowych wyborów - powiedział ukraiński prezydent w przemówieniu telewizyjnym.
Stanie się tak, jeśli deputowani w ciągu 30 dni nie powołają nowej koalicji.
Źródło: TVN24, PAP