Zamieszanie na ukraińskiej scenie politycznej rośnie z dnia na dzień. Tym razem zamęt nasilił prezydent Wiktor Juszczenko, przekładając wybory z 7 na 14 grudnia.
Dzięki temu posunięciu, rozwiązany parlament zostanie na kilka dni przywrócony. Co przez to chce osiągnąć prezydent? Oficjalni, by Rada Najwyższa mogła jeszcze przez kilka dni popracować nad pakietem działań przeciwko kryzysowi finansowemu.
Być może jednak nowa sytuacja pozwoli mu zapanować nad kryzysem we własnym bloku politycznym.
Prezydent jednoczy przerzedzone szeregi
Dotychczasowy prezydencki blok Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (NU-LS) rozpadł się dwie części. Ludowa Samoobrona ministra spraw wewnętrznych Jurija Łucenki rozpoczęła współpracę z ugrupowaniem pani premier Julii Tymoszenko. Nasza Ukraina pozostała wierna Juszczence.
Teraz, jak informuje "Ukraińska Prawda" ma powstać nowe ugrupowanie o nazwie Blok Juszczenki Nasza Ukraina.
Według "Ukrainskiej Prawdy" pierwsze miejsca na listach wyborczych bloku Juszczenki zajmą, oprócz szefa państwa, przywódca Naszej Ukrainy Wiaczesław Kyryłenko, przewodniczący parlamentu Arsenij Jaceniuk oraz minister obrony Jurij Jechanurow.
Tymoszenko się sprzeciwia
Ciągle jednak nie wiadomo, czy wybory w ogóle się odbędą. - Żadnych przedterminowych wyborów nie będzie - oświadczyła w niedzielę premier Ukrainy i polityczny przeciwnik Juszczenki, Julia Tymoszenko. W jej opinii takie wybory "zniszczyłyby Ukrainę".
Tymoszenko opowiedziała się za "stworzeniem rządu ochrony Ukrainy przed światowym kryzysem finansowym", postulując umożliwienie temu rządowi natychmiastowego reagowania na "światowe i wewnętrzne wyzwania".
Jeszcze wcześniej jej rząd sprzeciwiał się wydzieleniu z budżetu pieniędzy na przedterminowe wybory.Ostatecznie gabinet Tymoszenko zmienił zdanie.
Źródło: Reuters, PAP, thenewstribune.com, iht.com