W wywiadzie udzielonym telewizji NBC Jimmy Carter ocenił, że jego internetowa korespondencja "prawdopodobnie" monitorowana jest przez agencje wywiadowcze. W związku z tym były prezydent USA używa w komunikacji z zagranicznymi przywódcami metod bardziej tradycyjnych - listy wysyła pocztą.
W niedzielnym wywiadzie dla telewizji NBC Jimmy Carter ocenił, że amerykańskie praktyki wywiadowcze zostały poddane "skrajnej liberalizacji" i są nadużywane przez agencje. - Tak naprawdę sam miewam wrażenie, że moja korespondencja jest monitorowana. Kiedy chcę się skontaktować z którymś z zagranicznych przywódców, własnoręcznie piszę list, idę na pocztę i go wysyłam - przyznał ze śmiechem. - Uważam, że jeśli wyślę e-maila, to będzie on monitorowany - dodał.
Obama nie prosi o radę
Przywódcą, z którym Carter nie ma kontaktu, jest Barack Obama. Jak przyznał, obecny prezydent USA "niestety" nie zwraca się do swojego doświadczonego poprzednika po rady.
- Wcześniejsi prezydenci tak czynili - przyznał laureat Nagrody Nobla, który, podobnie jak Obama, był prezydentem z ramienia demokratów.
Dodał, że o opinię jego samego lub założoną przez niego organizację Carter Center prosili George H.W.Bush, Bill Clinton, George W. Bush, a nawet Ronald Reagan.
Zapytany o to, dlaczego nie udało mu się zbudować relacji z Obamą, Carter przyznał, że może mieć to związek z ich rozbieżnymi poglądami na temat metod osiągnięcia pokoju na Bliskim Wschodzie.
Jimmy Carter był 39. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Rządził w latach 1977 - 1981. Uważany jest za jednego z najbardziej znaczących przywódców w powojennej historii USA. W 2002r. został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla.
Autor: kg//tka / Źródło: Reuters, NBC News