- Nie boję się żadnych europejskich struktur - podkreślił Alaksandr Łukaszenka w wywiadzie dla kanału telewizyjnego Euronews. Wybranego na czwartą kadencję prezydenta Białorusi nie martwi negatywna ocena wyborów przez misję OBWE. Pytany o stan zdrowia pobitego przez OMON kontrkandydata Uładimira Niaklajeua, odpowiedział krótko: Ja lekarzem nie jestem.
Niedzielne wybory na Białorusi zostały ocenione przez misję Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie jako niedemokratyczne. OBWE potępiła też brutalne potraktowanie przez milicję demonstrujących na placu w Mińsku.
Zdaniem Łukaszenki, który w wyborach zdobył niemal 80 proc. poparcie, "krytyczna ocena niedzielnych wyborów prezydenckich może być podstawą dla budowy stosunków z UE". Powtórzył, że ocena ta jest i tak olbrzymim krokiem naprzód w porównaniu z tą wydaną po wyborach 2006 r.
Białoruski lider powiedział, że nie boi się żadnych europejskich struktur. - Boję się tylko jednego. Mam swój naród i muszę zagwarantować temu narodowi pokój i bezpieczeństwo - oświadczył Łukaszenka.
"Jeszcze nam daleko do waszej demokracji"
Nie potraktowaliśmy ich (manifestantów) gazem łzawiącym i nie polewaliśmy w mróz wodą z armatek wodnych jak we Francji. To oznacza, że jeszcze nam daleko do waszej demokracji Alaksandr Łukaszenka dla Euronews
Łukaszenka zwrócił też uwagę, że gdyby coś podobnego wydarzyło się we Francji [tam znajduje się siedziba Euronews - red.], sprawcy odpowiadaliby zgodnie z prawem francuskim. - Ale muszę gwoli ścisłości podkreślić, że nie potraktowaliśmy ich (manifestantów) gazem łzawiącym i nie polewaliśmy w mróz wodą z armatek wodnych jak we Francji. To oznacza, że jeszcze nam daleko do waszej demokracji - podkreślił.
Co z Niaklajeuem? "Ja lekarzem nie jestem"
Białoruski lider, zapytany, czy interesował się stanem zdrowia kandydata na prezydenta Uładzimira Niaklajeua, który trafił do szpitala po ataku 50-osobowej grupy na prowadzoną przezeń grupę demonstrantów, odparł: "Mamy bardzo dobrą służbę zdrowia, nie gorszą niż we Francji. Ona już się zajmie wszystkimi problemami zdrowotnymi, także byłych kandydatów. I dodał: "Ja lekarzem nie jestem i nie chcę wtrącać się w te sprawy".
Źródło: PAP