Bułgarski parlament wprowadził w kraju obowiązek udziału w wyborach. Za nowelizacją ordynacji wyborczej, której autorem jest nacjonalistyczny Front Patriotyczny, głosowało w czwartek 121 deputowanych na ogólną liczbę 240.
Twórcy wniosku argumentują, że obowiązkowe głosowanie stanie się najsilniejszą bronią w walce z kupowaniem głosów, które - według opinii socjologów - jest nagminne w pewnych, zwłaszcza romskich, środowiskach.
Za uchylanie się od obowiązku głosowania znowelizowana ordynacja przewiduje grzywnę w wysokości 50 lewów (25 euro) lub pozbawienie świadczeń socjalnych przez trzy miesiące. Nie będą karane grzywną osoby w wieku powyżej 80 lat oraz niepełnosprawne. Przeciwnicy obowiązkowego głosowania podkreślają, że wyegzekwowanie grzywien będzie praktycznie niemożliwe.
Po raz pierwszy obowiązek głosowania zostanie wprowadzony podczas tegorocznych wyborów prezydenckich, które odbędą się w Bułgarii na jesieni.
Turcy stracą?
Największym przeciwnikiem nowelizacji ordynacji wyborczej był zrzeszający bułgarskich Turków Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS), który obawia się, że straci przewagę, zagwarantowaną mu przez zdyscyplinowany elektorat. Dzięki tej dyscyplinie podczas ostatnich wyborów parlamentarnych i samorządowych w październiku 2014 roku DPS prawie zrównał się z Bułgarską Partią Socjalistyczną, o nieomal pozbawiając jej pozycji drugiej siły politycznej w kraju. Lewica również nie poparła obowiązku głosowania, argumentując, że jest on niedemokratyczny, a udział w nim jest prawem, a nie obowiązkiem.
Parlament zaaprobował także możliwość głosowania drogą elektroniczną, głównie w celu ułatwienia udziału w wyborach licznej, ponadmilionowej rzeszy emigrantów. Elektronicznie będzie można głosować jednak dopiero w 2018 roku.
Autor: //gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 2.5) | Nenko Lazarov