Japończykom puszczają nerwy

Aktualizacja:

W Japonii rośnie strach. Ludzie są coraz bardziej przerażeni i zarazem poirytowani sytuacją w elektrowni Fukushima I. Wiele japończyków uważa, że władze nie mówią wszystkiego i ukrywają powagę sytuacji. - Oni dają nam tylko statystyki. Wątpliwe aby były dokładne. Przecież tam nikt nie może się zbliżyć - twierdzi 75-letni Tamura, mieszkający 70 km od elektrowni.

Głos Tamury nie jest odosobniony. Podobne wątpliwości ma wielu Japończyków. Władze zapewniają, że poziom promieniowania poza elektrownią nie stanowi zagrożenia dla zdrowia. Obywateli, zwłaszcza mieszkańców prefektury Fukushima, to jednak nie uspokaja.

- Czy oni mówią nam całą prawdę? - powątpiewa Atsushi China, 40 letni mieszkaniec Iwaki, leżącego 50 kilometrów od Fukushimy I. Po środowych doniesieniach o kolejnym pożarze w budynku reaktora nr 3, China chciał uciec, ale zrezygnował, ponieważ nie ma dość benzyny, a dodatkowej nigdzie nie da się kupić. - Wszystkie dzieci zniknęły z ulic. Wszyscy boją się promieniowania - opowiada zrezygnowany 40-latek.

Wśród tysięcy ludzi ewakuowanych z terenów leżących w promieniu 20 kilometrów od uszkodzonej elektrowni, rosną obawy o przyszłość. Ludzie boją się, ze już nie będą mogli wrócić do domów, a nawet jeśli, to czy ich uprawy nie zostały napromieniowane. - Wyjaśnienia rządu i TEPCO (właściciel i operator elektrowni - red.) są bardzo mętne. One tylko wzmagają niepokój - powiedział Takeshi Seya, 30-letni mieszkaniec Narahy, ewakuowany wraz z 50 innymi osobami.

Pojawiają się też problemy z ewakuacją wszystkich ludzi z okolic elektrowni. W szpitalu w Hirono, który jest na granicy 20 kilometrowej strefy. pozostało ponad 100 pacjentów i pracownicy, którzy się nimi opiekują. Chorzy to w większości stare osoby, z których znaczna część nie może się samodzielnie ruszać. - Z powodu braku prądu nie działają telefony ani ogrzewanie. W szpitalu jest zimno, to źle wpływa na naszych pacjentów. Staramy się nakłonić władze, aby przeprowadzono ewakuację, ale na razie nie udało się - powiedział jeden z urzędników miejskich w Hirono.

W samym Tokio, położonym niemal 300 kilometrów na południe, też rośnie strach przed promieniowaniem. Wiele ludzi wyjeżdża na południe, byle dalej od elektrowni.

Źródło: japantimes.co.jp