Jeśli jesteś autorytarnym władcą środowoazjatyckiego państwa, a twój zięć przejawia chorobliwą chęć zastąpienia cię na stanowisku, wyrzuć go z kraju, rozwiedź z żoną i skaż zaocznie na 20 lat więzienia. Prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew tak właśnie zrobił.
Kłopoty Rachata Alijewa z teściem zaczęły się w ubiegłym roku, gdy publicznie zadeklarował wolę startu w wyborach prezydenckich w 2012 roku, a także skrytykował zmiany w konstytucji umożliwiające kandydowanie w kolejnych wyborach Nazarbajewowi.
Zamknięto wtedy należącą do niego stację telewizyjną i gazetę, a następnie zdymisjonowano go i z tak podrzędnego stanowiska ambasadora w Austrii, dokąd trafił, gdy teścia zaczęły niepokoić jego ambicje.
Na dodatek zaocznie rozwiedziono go z żoną, Darigą - córką prezydenta i szefową medialnego imperium Nazarbajewów, kontrolującą środki masowego przekazu w Kazachstanie.
20 lat zaocznie...
Zesłanie było jednak niewystarczającą karą za nadmiar ambicji. W styczniu Alijew został skazany zaocznie przez kazachski sąd na 20 lat więzienia za uprowadzenie i śmierć dwóch dyrektorów Nurbanku. W tej samej sprawie został skazany Alnur Musajew, były szef tajnych służb KNB (dawnego KGB), który razem z Alijewem podzielił los wygnańca.
...i jeszcze raz 20 lat
Teraz kazachstański sąd dołożył Alijewowi kolejne 20 lat, tym razem za "próbę zamachu stanu". Musajew dostał tyle samo. - Trybunał ustalił, że Alijew i Musajew, aby zrealizować cel przejęcia siłą władzy, zorganizowali oddziały specjalne, złożone z jednostek finansowanych przez Alijewa i szkolonych w Izraelu oraz Egipcie - oświadczyła prokurator Kułzija Kiukowa.
Obaj wygnańcy uznani zostali także za winnych kierowania w latach 1996-2007 "zorganizowaną grupą przestępczą", kradzieży broni i 30 tysięcy tajnych dokumentów, a także nielegalnego założenia podsłuchów telefonicznych. Dodatkowo Musajew, który kierował ochroną prezydenta Nazarbajewa, został skazany za "szpiegostwo" na rzecz "obcych służb".
Niezasłużona sława dysydentów
Obu wygnańcom więzienie jednak nie grozi - Austria, gdzie obydwaj przebywają, odmówiła ich ekstradycji. Jeśli Nazarbajew nie zdecyduje się na "radykalne kroki", Alijew i Musajew będę mogli jeszcze długo cieszyć się sławą "dysydentów". Całkiem niezasłużoną, bo jak opowiadają prawdziwi kazachstańscy opozycjoniści, obaj, gdy byli u prezydenckich łask, odznaczali się wyjątkową bezwzględnością i brutalnością.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24