Jak długo można kłuć prezydenta Francji?


Na razie 1:0 dla francuskiego wymiaru sprawiedliwości. Kilka godzin po tym jak paryski sąd oddalił wniosek prezydenta kraju o wycofanie ze sprzedaży laleczki voodoo z jego wizerunkiem, Nicolas Sarkozy zapowiedział wniesienie apelacji.

Paryski sąd w ekspresowym tempie - po tygodniu - oddalił prezydencki pozew. W uzasadnieniu dowodził, że sprzedawana od trzech tygodni laleczka oraz książka mają charakter "świadomie satyryczny i humorystyczny", a w związku z tym mieszczą się w granicach zasady "wolności ekspresji" i nie mogą być uznane za "atak na godność ludzką".

Sarkozy w towarzystwie

Laleczka voodoo pojawiła się także z podobizną Segolene Royal, która przegrała w ostatnich wyborach prezydenckich właśnie z Nicolasem Sarkozym. Początkowo, przedstawiciel Royal mówił, że jego klientka poważnie rozważa podjęcie działań prawnych. Ale środowe orzeczenie załatwiło tę sprawę.

Sąd sprzyjał prezydentom

Przed Sarkozym, jeszcze dwóch prezydentów zmagało się na cywilnej stopie z francuskim wymiarem sprawiedliwości w podobnych sprawach: Valery Giscard d'Estaing w 1976 roku i George Pompidou cztery lata później. Obaj wygrali. W przypadku Valerego Giscarda d'Estaina sąd zakazał sprzedaży gry, gdzie jego zwyczaje parodiowały różne postacie historyczne. Zaś rządzący w latach 1969-1974, George Pompidou uzyskał zakaz wykorzystywania jego wizerunku w reklamach silników statków, publikowanych na łamach tygodnika l'Expressqui.

Inne sprawy Sarkozyego

W styczniu, prezydent Sarkozy wniósł pozew przeciwko tygodnikowi "Le Nouvel Observateur" za ujawnienie treści błagalnego smsa, którego na kilka dni przed kolejnym ślubem francuski prezydent miał wysłać do swojej pierwszej żony. Skarga została wycofana po przeprosinach dziennikarza.

W toku jest sprawa przeciwko dwóm producentom T-shirtów, na których parodiowane jest nazwisko Sarkozy. Szykuje się również proces w sprawie włamania na prezydenckie konto.

Źródło: lemonde.fr